Deszczowa trzecia sesja treningowa zwiększyła apetyt na mokre kwalifikacje i nie zawiedliśmy się. Tym razem obyło się bez opóźniania startu czasówki i punktualnie o 22:00 polskiego czasu wszyscy kierowcy zaczęli wyjeżdżać na tor na deszczowych oponach.

Biorąc pod uwagę karę za wymianę podzespołów Leclerca i Tsunody, jasne było, że obaj kierowcy pojawią się na torze najprawdopodobniej tylko w Q1, próbując powalczyć o kolejność startową w ostatnim rzędzie.

Najważniejsze będzie jednak to, żeby pozostać na torze jak najdłużej, postarać się wykonać jak najczystsze okrążenie, ale jednocześnie trzymać się z dala od barier. To ostatnie może się wydawać najtrudniejszym zadaniem, biorąc pod uwagę charakterystykę toru w Montrealu.

Kwalifikacje w pigułce:

- Leclerc i Tsunoda otrzymają karę za wymianę podzespołów i wystartują z końca stawki

- Sesja wystartowała punktualnie o 22:00, mimo deszczu wszyscy kierowcy rozpoczęli czasówkę na deszczowych oponach

- W Q2 czerwoną flagę spowodował Sergio Perez, uderzając w barierę w zakręcie numer 3. 

- Lando Norris miał problemy techniczne w Q2 i nie wykonał pomiarowego okrążenia

- Oba Haasy awansowały do Q3

Q1 - Wszyscy na wetach, wszyscy cali

Praktycznie od razu po uruchomieniu zegara wszyscy kierowcy wyjechali na tor, walcząc o widoczność i odrobinę przyczepności. Pierwszym kierowcą, który zszedł poniżej 1 minuty i 35 sekund, był George Russell - 1:34.989. Po FP3 jednymi z faworytów do walki o czołowe pozycje byli kierowcy Alpine. Fernando Alonso był najszybszy w mokrym treningu, a Esteban Ocon na przejściówkach uzyskał czwarty czas.

Czasy okrążeń znacząco się poprawiały i na 6 minut przed końcem Carlos Sainz podniósł poprzeczkę na 1:32.781. Niecałą minutę przed końcem sesji pojawiła się pierwsza i jedyna żółta flaga, którą spowodował Hiszpan, przestrzeliwując hamowanie przy zakrętach 3-4, na szczęście bez konsekwencji.

Najszybszy czas tego segmentu należał do Maxa Verstappena - 1:32.219. Zaledwie 0,058 s za nim znalazł się Fernando Alonso. Na tym etapie pożegnaliśmy się z Tsunodą, Latifim, Strollem, Vettelem oraz Gaslym. Ten ostatni miał problemy techniczne w samej końcówce - kiedy dodawał gazu, bolid wpadał w wibracje.

Q2 - Intery poszły w ruch

Już na samym początku sesji kilku kierowców postanowiło zaryzykować i spróbować swoich szans na oponach przejściowych. 10 minut i 38 sekund przed końcem sesji, jeszcze zanim wszystkim udało się wykonać pomiarowe okrążenia, w barierę uderzył Alex Albon. Kierowca Williamsa zablokował przednie opony na dojeździe do zakrętu numer 6 i zetknął się ze ścianą. Na szczęście udało mu się bezpiecznie powrócić do rywalizacji.

Dosłownie kilka sekund później to samo zrobił Sergio Perez, tym razem w zakręcie numer 3. Kompletnie nie udało mu się jednak wycofać bolidu i po chwili na torze pojawiła się czerwona flaga. Do końca sesji pozostało 9 minut i 6 sekund, a na tym etapie bez pomiarowego czasu byli Leclerc, Ricciardo i Norris - ten pierwszy raczej nie wybierał się już na tor.

Po wznowieniu rywalizacji czasy ponownie uległy znacznej poprawie. Tym razem już cała stawka jechała na oponach przejściowych. Max Verstappen błyszczał pewnością siebie i jako pierwszy uzyskał czas poniżej 1 minuty i 28 sekund. Holender wspólnie z Sainzem zaczęli podnosić sobie poprzeczkę, która po kolejnej wymianie ciosów wylądowała na pułapie 1:26.270.

W fatalnej sytuacji był Lando Norris. Brytyjczyk miał problemy techniczne i nie wykonał w Q2 ani jednego pomiarowego okrążenia. Poza nim pożegnaliśmy się z Leclerciem, Perezem, Albonem oraz Bottasem. 

Q3 - Nietykalny Verstappen!

Ostatnia część czasówki rozpoczęła się bez eksperymentów - wszyscy od razu na przejściowych oponach. Obie proste w trzecim sektorze wydawały się być już zupełnie suche na linii wyścigowej. Pierwszym pomiarowym okrążeniem Max podniósł poprzeczkę na pułap, do którego nikomu nie udało się doskoczyć - 1:22.701. Dopiero na drugich okrążeniach z dogrzanymi oponami kolejni kierowcy zaczęli zbliżać się do czasu Holendra. 

Piekielnie odważny był George Russell, który jako jedyny z kierowców na ostatni przejazd wybrał gładkie softy. W tym samym czasie urzędujący mistrz świata rzucił wyzwanie samemu sobie i poprawił swój czas o ponad sekundę. W tym samym czasie rajd Russella zakończył się na drugim zakręcie całkowicie bezradnym poślizgiem na trawie i uszkodzeniem tylnego skrzydła.

W samej końcówce fenomenalnie spisał się Fernando Alonso, który zbliżył się do Maxa na 0.645 s z naprawdę widowiskowym uślizgiem przy ścianie mistrzów. Nieźle spisały się także Haasy z P5 i P6, a Lewis Hamilton ukończył kwalifikacje przed swoim ryzykującym dziś sporo kolegą zespołowym.

Ładowanie danych