Już kolejny weekend stoi pod znakiem limitów torów. Najpierw na Portimao w trakcie FP1 i FP2 anulowano 125 czasów, a dzisiaj w trakcie treningu na Imoli skreślono aż 60 wyników.
Oba przypadki, teraz i tydzień temu, zmusiły zmiany sposobu oceniania szerokich wyjazdów między sesjami.
Limity torów są czymś, o co dość duże pretensje do organizatorów mają kierowcy. To właśnie one były głównym tematem w rozmowach zawodników z Michaelem Masim na dwóch sobotnich briefingach.
Na łamach Motorsportu problematyczną kwestię w ostry sposób skomentował Daniił Kwiat.
- Nie potrzebujemy tych białych linii. Potrzebujemy pułapek w old-schoolowym stylu, czyli pojedziesz za szeroko - po prostu wylatujesz, bez żadnego „najeżdżania na białą linię”. „Nie najeżdżaj na białą linię” - bzdura. To mnie smuci, bo to w dużym stopniu zabija ściganie się. I zabija świetny tor. To jest problem.
Daniił wspomniał także, że mimo tego, że białe linie są bezsensownym rozwiązaniem wyznaczania limitów toru, to na niektórych torach nie ma innej możliwości.
- Wspomniałem o tym Masiemu, jednak właściciele obiektu muszą wybudować obszary, na których można wyjechać poza tor. Wiemy o tym. Na Mugello nie było problemu z wyjazdami, z limitami toru. Tam były pułapki żwirowe. Większość z nas by się zgodziła, że to najlepsze rozwiązanie, niestety nie na każdym torze jest to możliwe. Najprawdopodobniej będziemy musieli poszukać lepszego wyjścia z tej sytuacji.