Daniił Kwiat miał pretensje do Alexa Albona po zakończeniu wyścigu o Grand Prix Eifelu.

Na 16. okrążeniu dwóch kierowców z rodziny Red Bulla miało kolizję.

Rosjanin nie zmieścił się w przedostatniej sekcji, którą musiał ściąć. Z tego powodu Taj bardzo łatwo znalazł się przed nim, jednak dojeździe do ostatniego zakrętu szybko ściął do lewej strony, zahaczając o bolid z numerem 26, mający nos jeszcze na wysokości tylnych kół RB16.

Po kontakcie Daniił stracił przednie skrzydło. Stało się to w niefortunnym miejscu, ponieważ zanim zjechał do alei serwisowej, musiał okrążyć cały Nurburgring. Ostatecznie do mety dojechał jako 15.

Sędziowie uznali, że winnym kolizji był Albon, który otrzymał z tego powodu 5 sekund kary. Do jego superlicencji dopisano także 2 punkty karne, których ma już 7.

Po zakończeniu rywalizacji Kwiat w mocnych słowach ocenił postępowanie swojego rywala.

- Naprawdę nie rozumiem jego manewru. Co on chciał zrobić? To było dość nieprofesjonalne z jego strony. Źle to ocenił. Nie oczekuje się tego od kierowcy na jego poziomie, który ściga się tak długo.

- Cóż, sam wyścig był zrujnowany od tamtego momentu. Musiałem przejechać całe okrążenie bardzo wolno i z uszkodzonym przednim skrzydłem. Ono wpadło pod podłogę i uszkodziło ją, a także chłodzenie hamulców. Wtedy jazda była już bardzo kłopotliwa, bo samochód miał znacznie mniej docisku. Liczyłem wtedy już tylko na deszcz lub coś dziwnego.