Daniił Kwiat drugi raz w sezonie 2020 znalazł się w top 10 i to on może dopisać do swojego konta dodatkowy punkt.
Rosjanin w sobotę wywalczył słabe, dopiero 16. pole startowe, po tym jak jeden z jego wyników w Q1 został skasowany. W zamieszaniu z pracą opon lepiej odnalazła się jednak jego strona garażu, która dała mu lepszą strategię.
Kierowca z Ufa zjechał do alei serwisowej na 19. okrążeniu, czyli 9 kółek po koledze z zespołu. Była to poprawna decyzja, która nie wykluczyła go z walki o punkty. Mimo tego, Daniił nie ukrywał, że musi lepiej radzić sobie z AT01 w kwalifikacach.
- Jestem bardzo zadowolony dzisiaj, to był mega wyścig. Jako zespół zrobiliśmy dobrą robotę i byliśmy w stanie wycisnąć wszystko z auta. Dzisiejszy wynik to maksiumum. Nie odpuściliśmy żadnej okazji i w przeciwieństwie do zeszłego tygodnia, udało nam się je wykorzystać. Generalnie czuję się mocny w niedziele, ale musimy poprawić się w soboty, bo starty z lepszej pozycji bardzo ułatwiłyby regularną walkę o punkty. Jednak start z P16 i finisz na P10, czyli 1 punkt, powoduje, że jesteśmy szczęśliwi.
Tym razem słabszy występ, głównie przez wyżej wspomnianą strategię, zaliczył dużo lepszy w sobotę Pierre Gasly. Francuz po przyspieszonym pit stopie założył twardą mieszankę, jednak już po chwili miał na niej ogromne pęcherze, które przekreśliły jego szanse.
- Miałem dobry start i czułem się komfortowo na pierwszym stincie, więc byłem trochę zaskoczony wezwaniem na pierwszy pit stop szybciej, niż planowaliśmy. Myślę, że próbowaliśmy pokryć Alexa Albona, ale to właściwie nie był nasz wyścig. Gdy wróciłem na tor, znalazłem się w tłoku i musiałem naciskać mocniej, niż chciałem na tych oponach, by odrobić kilka miejsc. To było przyczyną ogromnych pęcherzy już po kilku okrążeniach. Wtedy wyścig stał się koszmarem. Jestem trochę rozczarowany, bo mogliśmy osiągnąć więcej dzisiaj. Musimy przyjrzeć się temu, co mogliśmy zrobić lepiej, dobierając strategię, by wrócić do punktowanej dziesiątki w Barcelonie.