Lance Stroll wyjawił, iż po powrocie z ostatniej rundy mistrzostw świata okazało się, iż zakaził się koronawirusem.

Kanadyjczyk nie wziął udziału w rywalizacji na Nurburgringu w drugi weekend października, ponieważ czuł się bardzo źle.

Objawy miał mieć jeszcze od wizyty w Rosji, w której ścigano się 27 września, ale wszystkie testy, które przeszedł od tamtego czasu, wskazywały, iż w jego organizmie nie znajdował się SARS-CoV-2.

Dopiero po opuszczeniu Niemiec zawodnik wykonał kolejne badanie, które dało nieporządany przez niego rezultat. Lance opowiedział całą historię w swoich mediach społecznościowych.

- Chciałbym poinformować wszystkich, że niedawno miałem pozytywny wynik testu na koronawirusa, już po GP Eifelu. Teraz czuję się stuprocentowo dobrze i mam już negatywny wynik. 

- Opowiem, co się stało. Przyjechałem na Nurburgring po otrzymaniu negatywnych rezultatów w normalnych testach przed wyścigiem. W sobotni poranek zacząłem czuć się źle i obudziłem się z rozstrojonym żółądkiem. Stosowałem się do protokołów FIA, izolując się w moim motorhome'ie i nie wchodziłem ponownie do padoku. Nie byłem wystarczająco sprawny, by się ścigać, więc poleciałem do domu w niedzielę rano. Z powodu ciągłego złego sampoczucia przeszedłem test w niedzielny wieczór. 

- Następnego dnia przyszedł pozytywny wynik, więc zostałem w domu na kolejne 10 dni. Na szczęście moje objawy były całkiem łagodne. Test przeszedłem znów w ten poniedziałek i on był już negatywny. Teraz jestem w świetnej formie i nie mogę się doczekać powrotu do zespołu i ścigania się w Portugalii.

Niecałe dwa tygodnie temu Kanadyjczyka zastąpił Nico Hulkenberg, jednak jak wynika z wypowiedzi 22-latka, teraz rezerwowy nie powinien być już potrzebny.