Aston Martin wciąż nie daje za wygraną w walce o pozyskanie najlepszego inżyniera w świecie F1.
Niespodziewany ruch ze strony Adriana Neweya, który już wkrótce całkowicie opuści szeregi byczej rodziny, z automatu wygenerował sporo spekulacji na rynku transferowym, a początek weekendu wyścigowego w Hiszpanii przyniósł nam kolejną porcję informacji w tym wątku.
Nie bez przyczyny murowanym faworytem do przejęcia doświadczonego Brytyjczyka został obóz Ferrari, dla którego byłoby to kolejne solidne wzmocnienie po ściągnięciu Lewisa Hamiltona. Problemem w tym konkretnym przypadku może okazać się jednak wewnętrzna polityka włoskiego składu i fakt, że Newey musiałby się podporządkować tamtejszym zasadom, co może okazać się kwestią nie do przeskoczenia.
Dobrze poinformowany w temacie Scuderii portal Formu1a.uno donosi z kolei, że z uwagi na pozytywny rozwój działu technicznego 65-latek nie pełniłby w zespole oficjalnej roli w zaawansowanej strukturze, a raczej zostałby zatrudniony w funkcji superkonsultanta.
Drugą poważną opcją jest w tej historii Aston Martin, który od zeszłorocznego wyścigu w Montrealu - z małymi wyjątkami - przeżywa spory regres formy. Sytuacja po minionych zawodach na Imoli miała stać się na tyle poważna, że dyrektor pionu technicznego, Dan Fallows wraz z szefem zespołu, Mickiem Krackiem, zostali wezwani na dywanik do charyzmatycznego właściciela drużyny.
W ostatnich godzinach serwis Motorsport przekazał, że Lawerence Stroll nadal nie wywiesił białej flagi w kontekście pozyskania Adriana Neweya. Wcześniej ten sam portal ujawnił, że kanadyjski biznesmen zaofeorwał w marcu doświadczonemu inżynierowi bardzo lukratywną ofertę współpracy. Teraz natomiast na jaw wyszła informacja, że opisywana dwójka odbyła specjalne spotkanie w nowej siedzibie Astona Martina, która zlokalizowana jest niepodal toru Silverstone. Co ciekawe, wszyscy pracownicy drużyny mieli zostać poproszeni o wcześniejsze opuszczenie swoich stanowisk i udanie się do domów, co miało powstrzymać wyciek informacji na temat specjalnej wizytacji.
Na radarze tego podmiotu znajduje się obecnie także Enrico Cardile, czyli aktualny dyrektor techniczny Ferrari. Sprawa nabrała na tyle sporego rozpędu, że na stole pojawiła się oficjalna oferta, aczkolwiek jak przekazuje Formu1a.uno - w tym temacie nie należy spodziewać się żadnych ruchów w najbliższej przyszłości, co ma oczywiście związek z brakiem zainteresowania z drugiej strony.