Od ogłoszenia Adriana Neweya w Astonie Martinie minęło dopiero kilkadziesiąt godzin, a w obiegu pojawiły się już kolejne mocne informacje. Zdaniem mediów Lawrence Stroll może doprowadzić do kolejnego potężnego trzęsienia ziemi w F1 i spróbować ściągnąć samego Maxa Verstappena.
Wtorek zgodnie z przewidywaniami przyniósł nam odpowiedź na temat przyszłości legendarnego projektanta F1, który od sezonu 2025 związany będzie ze stajnią z Silverstone. Co istotne, taki kierunek utytułowanego Brytyjczyka już w sierpniu był komunikowany jako pewna informacja włoskiego Autosprintu, który wówczas zahaczył też lekko o Maxa Verstappena. Podkreślano wtedy, że ściągnięcie Adriana Neweya nie oznacza końca wzmocnień, gdyż aktualnie na radarze charyzmatycznego właściciela zespołu ma znajdować się trzykrotny mistrz świata.
Jak się okazuje, ten wątek jest wciąż żywy w kuluarach, ponieważ według wspomnianego źródła Lawrence Stroll ma już prowadzić wstępne negocjacje z obozem Holendra ws. potencjalnej współpracy od sezonu 2026. W grze niezmiennie ma pozostawać także Toto Wolff, który podobnie jak zamożny Kanadyjczyk ma liczyć na kolejne zgrzyty wśród Byków i niepokojące dane co do silnika Red Bull Powertrains. Takie czynniki mogłyby ułatwić Verstappenowi wcześniejsze wydostanie się z RBR. Choć jego aktualna umowa wygasa dopiero po zakończeniu kampanii 2028, to tegoroczne zamieszanie z Helmutem Marko udowodniło, że żaden termin nie jest stuprocentowy.
W tym momencie taki ruch wydaje się być bardzo perspektywiczny dla 26-latka, który mógłby ponownie związać się z Adrianem Neweyem i Danem Fallowsem. W całej tej układance należy nadmienić również partnerstwo z Hondą, która zacznie napędzać bolidy Astona Martina od sezonu 2026, czyli w momencie wdrożenia nowych regulacji technicznych i silnikowych. Japończycy są ostatnio bardzo solidną firmą, a do tego stanowią znakomity dowód na to, jak trudny może być start nowego projektu dotyczącego jednostki napędowej.
Żeby jednak cokolwiek się zmieniło, konieczne jest także zwolnienie jednego fotela w ekipie. Fernando Alonso wydaje się być odpowiednim wyborem w kontekście prowadzenia zespołu na szczyt, czego natomiast nie można powiedzieć o synu właściciela. Autosprint kolejny raz sugeruje, że możliwą opcją jest więc bezpieczne odsunięcie Lance’a Strolla do Długodystansowych Mistrzostw Świata i klasy Hypercarów, gdzie od przyszłego roku występować będzie fabryczny Aston Martin, wykorzystując słynny model Valkyrie.
Wątpliwości budzi jednak rzekome partnerstwo Verstappena i Alonso, gdyż obaj posiadają na tyle duże umiejętności i mocne charaktery, że te mogą okazać się problemem przy potencjalnej walce o najwyższe laury. Tak dobry skład miałby oczywiste sportowe zalety, ale w kontekście wewnętrznej sytuacji byłby dość ryzykownym posunięciem. Trudno wyobrazić sobie oddelegowanie jednego z nich do roli kierowcy numer dwa, przez co należałoby spodziewać się zaciętej walki tego duetu. Plusem wydają się być za to ich dobre relacje.