Charles Leclerc znów w tym sezonie wyczarował coś z niczego. Monakijczyk dzięki bardzo dobremu okrążeniu w Q3 wycisnął P4 na starcie, co patrząc na to, jak Ferrari się spisuje w tym roku na torach silnikowych, jest wynikiem znacznie ponad stan. 

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to czego dokonał dzisiaj Charles, było czymś wręcz wyjętym z kosmosu. Natomiast okazało się, że nie obeszło się bez obaw i kłopotów, o czym 23-latek opowiedział w padoku. 

- Obawiałem się pierwszego zakrętu, bo bardzo, bardzo, bardzo późno do niego dohamowałem, ale udało mi się go dobrze przejechać i mieć dobre wyjście. W czwórce lekko zblokowałem opony i pomyślałem sobie: O Boże, one mogą nie dotrwać do końca okrążenia. 

Były kierowca Saubera przyznał wprost, że wiele nauczył się po obejrzeniu nagrania z kamery Pierra Gasly'ego i właśnie dzięki temu znalazł on aż tyle czasu. 

- Byłem szybki w T7. Wykonałem duży krok do przodu między trzecim treningiem i kwalifikacjami. Jeśli chodzi o jazdę, użyłem więcej toru na wejściu w zakręt, agresywniej wziąłem tarkę po prawej stronie. Zauważyłem to, oglądając onboard Gasly'ego po treningu, więc dzięki Pierre! Także ostatni zakręt, z którym się cały czas męczyłem, udało mi się w końcu dobrze pokonać na szybkim okrążeniu, więc jestem bardzo zadowolony. 

Charles Leclerc przyznał też, że miał dzisiaj plan na Q3. Jaki? No sprytny!

- Zdecydowaliśmy się z dwóch powodów na to, aby wyjechać wcześniej. Po pierwsze spodziewałem się tłoku, który by był pod koniec sesji. A po drugie miałem świetny pomysł na to, jak to przejechać i chciałem wyjechać i wykonać robotę. Szczerze nie wiem, czy mógłbym to wyciągnąć w późniejszej fazie sesji. Jestem bardzo zadowolony z dzisiaj.