Mimo trudnego i słabego początku weekendu wyścigowego w Austrii, Ferrari udało się zdobyć podium za sprawą Charlesa Leclerca, który ukończył zmagania na 2. miejscu.
Już od pierwszych treningów Ferrari miało niemałe problemy z tempem na Red Bull Ringu. W piątek Charles Leclerc i Sebastian Vettel zajęli odpowiednio 10., 9. oraz 12. i 4. miejsca.
W sobotę nie było wiele lepiej. W sesji treningowej Ferrari musiało zadowolić się 5. i 7. pozycją, lecz czara goryczy przelała się w kwalifikacjach, kiedy Leclerc był 7., a Vettel nie wszedł nawet do Q3, plasując się na 11. lokacie.
Inaugurujący sezon 2020 wyścig w Spielbergu przyniósł jednak zaskakujące rozstrzygnięcia dla ekipy z Maranello. Co prawda, Vettel - po kontakcie z Carlosem Sainzem - zdobył zaledwie 1 punkt, jednak Leclerc odbił sobie wcześniejsze niepowodzenia, kończąc rywalizację na 2. stopniu podium, po przyznaniu 5-sekundowej kary Lewisowi Hamiltonowi.
Monakijczyk przyznał, że jest zadowolony i zaskoczony takim obrotem spraw.
– Jestem niezmiernie szczęśliwy, czuję się jak zwycięzca. Ja też się tego nie spodziewałem. Niezła niespodzianka, ale dobra. Myślę, że zrobiliśmy dziś wszystko perfekcyjnie, by zakończyć wyścig na 2, pozycji – powiedział.
Leclerc oznajmił również, jakie czynniki wpłynęły na jego sukces.
– Oczywiście, mieliśmy trochę szczęścia, ze względu na karę Lewisa. Niektóre kraksy tu i ówdzie były celem, aby wykorzystać każdą okazję, jaka nam się nadarzyła, mimo że nie mieliśmy tempa, aby skończyć tam, gdzie skończyliśmy, jak sądzę. Druga lokata, więc jestem bardzo zadowolony, ale mam jeszcze dużo pracy do wykonania – kontynuował.
Drużynie Ferrari nie jest łatwo, jednak pochodzący z Monte Carlo zawodnik jest nastawiony pozytywnie.
– Jesteśmy wciąż daleko i nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być, ale wszystko jest możliwe. Musimy więc zachować silną psychikę. Cały zespół pracuje jako jedność i jestem całkiem pewien, że będzie bardzo dobrze, to zajmie trochę czasu – wyznał.
Czwarty kierowca poprzedniego sezonu wspomniał także o problemach podczas dzisiejszej jazdy.
– Chciałem być bardzo agresywny, ponieważ przy każdym wjeździe samochodu bezpieczeństwa walczyłem od pierwszego do trzeciego zakrętu. Wiedziałem, że w tych miejscach nie ma dla mnie szans. Wiedziałem jednak, że moja szansa nadarzy się, jeśli ktoś popełni błąd, a Lando trochę zwolnił, natomiast drugi pojedynek z Sergio był dość trudny, ale podobało mi się to – wyjaśnił.
Po osiągnięciu tak dobrego rezultatu na Red Bull Ringu, kierowca Ferrari nie był skromny, co do oceny swoich poczynań.
– Ten wyścig oceniłbym jako jeden z moich najlepszym w F1, ponieważ nie popełniłem w nim żadnych błędów – dodał 22-latek.