Charles Leclerc z czasem 1:24.321 otworzył ostatni weekend wyścigowy sezonu 2024. Nie może mieć jednak powodów do zadowolenia, bo czeka go spora kara przesunięcia na starcie.
FP1 w pigułce:
- w treningu udział wzięło sześciu młodych kierowców,
- problemy techniczne dopadły C.Leclerca,
- kary dla C.Leclerca (+10) i obu kierowców Williamsa (+5),
- wiele narzekania ze strony Hadjara,
- C.Leclerc z najlepszym czasem.
Pierwsza piątkowa sesja treningowa na Yas Marina rozpoczęła się przy temperaturze powietrza wynoszącej 42 stopnie i nawierzchni rozgrzanej do 42 stopni Celsjusza. Było więc bardzo ciepło i niekoniecznie reprezentatywnie.
Ostatni weekend sezonu 2024 przez wiele ekip jest traktowany jako okazja do sprawdzenia młodych kierowców. Na taki krok zdecydowano się w McLarenie (Ryo Hirakawa za Oscara Piastriego), Ferrari (Arthur Leclerc za Carlosa Sainza), Red Bullu (Isack Hadjar za Maxa Verstappena), Astonie Martinie (Felipe Drugovich za Lance'a Strolla), RB (Ayamu Iwasa za Yukiego Tsunodą) i Williamsie (Luke Browning za Alexa Albona).
Pierwsze okrążenia większość zawodników pokonała na oponach pośrednich. Wyjątek stanowili jedynie Hadjar i młodszy z braci Leclerc, którzy wyjechali na tor na mieszance miękkiej. Jedynym, który pozostawał w swoim garażu, był Charles Leclerc.
Wystąpiły u niego problemy z energią elektryczną, a już pod koniec sesji dowiedzieliśmy się, że Ferrari zostało zmuszone do wymienienia akumulatorów. Monakijczyk wyruszy więc do niedzielnego wyścigu, w którym jego stajnia ma szansę na mistrzostwo świata konstruktorów, z karą cofnięcia o 10 pozycji. Przesunięcie jest tak duże, bo to pierwsza wymiana w sezonie - i to w najgorszym momencie.
Dodatkowe 5 pozycji na starcie dostaną również obaj kierowcy Williamsa - jest to spowodowane wymianami skrzyni biegów, a konkretniej ostatnimi incydentami, w trakcie których doszło do uszkodzeń.
Na półmetku sesji autorem najszybszego okrążenia był Lewis Hamilton (1:25.566). Brytyjczyk wyprzedzał swojego zespołowego partnera, George’a Russella (1:25.571), a także Lando Norrisa (1:25.710). Stawkę zamykał Ryo Hirakawa (2:18.823), a czas ciągle tracił starszy Leclerc, przy którego samochodzie przez trwały intensywne prace mechaników.
Ostatecznie ekipa Ferrari zdołała usunąć usterkę w bolidzie z numerem 16, a sam Charles wykręcił najlepszy czas pierwszego treningu (1:24.321). W obliczu kary jest to zapewne marne pocieszenie.
Za plecami Monakijczyka znaleźli się Lando Norris (1:24.542) i Lewis Hamilton (1:24.806). Najszybszy z juniorów, Felipe Drugovich (1:25.471), sklasyfikowany został na 9. pozycji.
Wszyscy poza Brazylijczykiem uplasowali się na dole tabeli, ale właśnie tego należało oczekiwać. W FP2 do kokpitów wrócą prawie wszyscy etatowi zawodnicy. Oczywiście nie zrobi tego tylko Esteban Ocon, który został zmuszony do całkowitej rezygnacji z tego wyścigu.
Młodzież przykuła dziś trochę uwagi. Szczególnie robił to Hadjar, który regularnie narzekał przez radio i przypominał początki Yukiego Tsunody. Francuz zgłaszał przede wszystkim problemy z kierownicą, która nie była idealnie zamontowana i przeszkadzała mu podczas wykonywania ruchów.
Arthur Leclerc pojechał ze skrótem LEL, a więc czwartą literką nazwiska. Na tej samej zasadzie na początku swojej kariery Max Verstappen jeździł ze skrótem VES, bo niewiele wcześniej w F1 ścigał się inny "VER", Jean-Eric Vergne. W przypadku braci Schumacher obserwowaliśmy kiedyś MSC i RSC, ale tym razem postawiono na inną opcję.
Sesja ogólnie przebiegła dość spokojnie, jak zwykle na otwarcie GP Abu Zabi, gdzie zmian w składach jest dużo. Z przygód należy nadmienić kilka incydentów z blokowaniem, czym zainteresowała się kontrola wyścigu. Hamilton będzie musiał nawet wytłumaczyć się z przeszkodzenia Norrisowi.
Znacznie ciekawiej będzie za kilka godzin, gdy w ZEA zacznie robić się ciemno.
Ładowanie danych