Ferrari zapowiedziało sprawdzenie nowych i długo wyczekiwanych elementów silnika już w najbliższy weekend na Sochi Autodrom.
Włoska ekipa w sierpniu podała lekko zaskakujące informacje o sprytnym planie usprawnienia swojej jednostki napędowej jeszcze w sezonie 2021.
Jest to zakazana praktyka, jeśli przed startem kampanii wymieniło się specyfikację danych komponentów. Zespół z Maranello nie przygotował jednak całkowicie nowego silnika, jednocześnie zostawiając sobie możliwość późniejszego wdrożenia pewnych poprawek zgodnie z przepisami.
Celem takiego zabiegu było lepsze przygotowanie się do pełnego zmian sezonu 2022. Scuderia liczy, iż przed nim uda jej się odrobić straty przede wszystkim w mocy, którą znacząco utraciła na skutek niesławnej ugody z FIA po 2019 roku.
Mimo wcześniejszego pochwalenia się planami Ferrari już dobrych kilka tygodni temu zapowiadało, że debiut lepszych części - wartych sporo, bo około 10-15 KM - na silnikowej Monzy był praktycznie nierealny. Mattia Binotto komentował sprawę także w ostatni weekend, zdradzając szczegóły całej operacji.
- Projekt 2022 idzie do przodu. Normalnie w tym momencie zamraża się geometrię elementów samochodu i całą koncepcję, tj. projekt zawieszenia oraz chłodzenia. To czas na kontynuowanie prac nad kształtem bolidu, aerodynamiką, poszyciem i skrzydłami - tłumaczył szef Ferrari w piątek przed GP Włoch.
- Oczywiście pracujemy mocno również nad silnikiem, który będzie nowy w - że tak powiem - swej koncepcji i projekcie. Ważne będzie dla nas zrobienie tak dużego kroku, jak to możliwe, wiedząc, że nadal mamy mniej mocy. Celem jest jak największe zredukowanie strat. Dlatego tak bardzo skupiamy się na jednostce.
- To zmiana technologii po stronie hybrydy. By wprowadzić te usprawnienia, musimy najpierw przetransportować materiały, które są niebezpieczne, więc potrzebujemy też homologacji i certyfikatów.
- To nie tylko kwestia rozwoju hybrydy w hamowni i udowodnienia, że jest niezawodna. Jest też wiele spraw, z którymi trzeba sobie poradzić, by w ogóle mieć ten sprzęt dostępny na torze.
- W tej chwili nie podjęliśmy decyzji. Wprowadzimy to tak szybko, jak to możliwe, bo uznaliśmy, że w kontekście następnego sezonu istotne jest przejechanie jak największego dystansu z nowym silnikiem.
W zapowiedzi GP Rosji ekipa przekazała, że usprawnienia systemu hybrydowego zostaną sprawdzone już w Soczi, ale tylko u jednego kierowcy. Włosi postanowili rozdzielić moment wprowadzenia komponentów pomiędzy swoich zawodników.
Jako pierwszy otrzyma je Charles Leclerc, co uzasadniono zajściem z GP Węgier, w którym uszkodzona została jego jednostka. Monakijczyk do GP Rosji ruszy z końca stawki, dodając do puli całkowicie nowy silnik.
Jednocześnie poprzez opóźnienie debiutu poprawek w bolidzie Carlosa Sainza zespół chce dać sobie możliwość zestawienia skutków karnego przesunięcia oraz realnej poprawy po stronie osiągów.