Ferrari w tym sezonie zupełnie nie ma tempa i znów to pokazało, tym razem w kwalifikacjach do GP Rosji.
Obaj kierowcy Scuderii odpadli już w Q2, co jeszcze rok temu by było nie do pomyślenia, gdy zajęli P1 i P3.
O ile Vettel był zmuszony do przedwczesnego wycofania się z kwalifikacji po tym, jak roztrzaskał swój bolid, tak Leclerc odpadł tempem, nie mając przygód.
Monakijczyk był bardzo zły po wyjściu z auta i twierdził, że w awansie do kolejnej części czasówki mocno przeszkodziło mu złe ocenienie różnicy między nim i Estebanem Oconem w trakcie ostatniego przejazdu.
- Powiedzieli mi, że mam Ocona za sobą i był około sekundę, dwie ode mnie. Jednak myślę, że to był większy margines i był on dalej ode mnie. Jestem wściekły i to wszystko wciąż we mnie siedzi. Muszę się uspokoić, bo jutro jest wyścig, a to tam się zdobywa punkty.
Nieco później Charles skomentował to na Twitterze, dodając, że ekipa zadba już o precyzyjne przekazywanie informacji.
- Frustrujący był brak czystego drugiego okrążenia w Q2, ale rozumiemy, co zrobiliśmy źle. Będziemy się komunikować lepiej w przyszłości w takich sytuacjach. Mam nadzieję, że możliwość wyboru opon na start da nam korzyści.
Mimo tego zajścia, zdaniem młodego talentu stajni z Maranello dało się w trakcie kwalifikacji z bolidu wycisnąć więcej, niż to co pokazują wyniki. Kierowca ma o to pretensje do siebie.
- To jest dla mnie trudny weekend. W treningach nie jeździłem najlepiej i musiałem zacząć łapać rytm w kwalifikacjach. Przykro mi, że nie mogłem wykorzystać potencjału samochodu. Brak awansu do Q3 jest dużym zawodem.