Charles Leclerc przez całą sobotę narzekał na balans w swoim SF1000 i nie jest do końca zachwycony ze swojego okrążenia w kwalifikacjach do GP Emilii-Romanii, w których zajął ostatecznie 7. miejsce.
Zarówno Charles Leclerc jak i Sebastian Vettel podczas dzisiejszego treningu i kwalifikacji w rozmowach z inżynierami narzekali na niestabilność bolidu Ferrari. Lepiej z tymi problemami poradził sobie Monakijczyk, który awansował do Q3 i zajął tam 7.miejsce.
- Sporo zmagaliśmy się dzisiaj z balansem bauta i nie jestem zadowolony z mojego okrążenia i sposobu, w jaki jechałem w Q3, ale ostatecznie otrzymaliśmy P7. To nie jest straszne, ale prawdopodobnie spodziewaliśmy się czegoś lepszego. Wszyscy są bardzo blisko siebie, ale patrząc na różnicę do P4, rozczarowujące jest to, że jesteśmy o trzy pozycje niżej - przyznaje Leclerc.
Młody kierowca Ferrari zapowiada, że w jutrzejszym wyścigu będzie walczył o wysokie punkty, ale nie będzie to łatwe ze względu na specyfikę toru Imola.
- Trudno będzie tutaj wyprzedzać. Startujemy na komplecie miękkich opon, ale myślę, że po pierwszym stincie nasza sytuacja się poprawi - przekonuje Leclerc.
Dużo gorzej w kwalifikacjach do GP Emilii-Romanii zaprezentował się Sebastian Vettel, który przegrał nawet z George'm Russellem i wystartuje jutro z 14. pola.
- Byłem dość zadowolony z moich okrążeń, ale oczywiście nie byliśmy wystarczająco szybcy. W kwalifikacjach w samochodzie czułem się nieco bardziej komfortowo niż dzisiejszego ranka i starałem się wycisnąć wszystko co się da. Ryzykowałem i dlatego poszedłem szeroko w szykanie. Ostatecznie straciłem jedną pozycję przez limity toru - relacjonuje niemiecki kierowca.
- Jutro kluczowe będzie zarządzanie oponami, bo nastawiamy się na jazdę na jeden pit stop - zdradza Vettel.