Charles Leclerc nie krył swojego niezadowolenia po kolejnej w tym roku nieudanej czasówce.
Reprezentant Ferrari nie ma w ostatnim czasie zbyt dobrej passy, ponieważ drugi weekend z rzędu jego udział w kwalifikacjach został zakończony na etapie przedostatniego segmentu jazd.
Jednym z problemów okazała się w tym przypadku decyzja strategiczna zespołu, który nie chciał podążyć śladem Williamsa w kontekście natychmiastowego założenia opon na suchą nawierzchnię mimo usilnych próśb samego zawodnika.
Gdy już doszło do zmiany ogumienia, kierowca szybko zaczął poprawiać swój dotychczasowy wynik, jednakże przestrzelenie ostatniej szykany zrujnowało jego pomiarowe okrążenia, a brak odpowiedniego impetu na prostej startowej zniweczył również kolejną próbę, podczas której do gry dodatkowo włączyła się kapryśna aura.
Następnie sam zainteresowany w przekazie radiowym w dość doniosłym tonie wypowiedział się na temat przygotowanych przejściówek, które otrzymał na ostatni strzał w Q2.
- W trakcie okrążenia wyjazdowego domagałem się od zespołu założenia slicków. Byłem przekonany, że był to odpowiedni moment na zmianę ogumienia, gdyż deszcz nie padał. Cała ta sytuacja została wykorzystana przez Alexa Albona, który wyjechał na miękkich gumach jako pierwszy kierowca ze stawki. Była to bez wątpienia trafna i mało ryzykowna decyzja.
- Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale mój zespół zdecydował się pójść w innym kierunku. Po prostu za bardzo utrudniamy sobie życie i to nie po raz pierwszy w ostatnim czasie. W tej sytuacji miałem jasne zdanie, ale ostatecznie obraliśmy inny kierunek. Jestem więc bardzo sfrustrowany, gdyż kilku kierowców przyjęło taką samą strategię jak my i udało im się przejść do finałowej części.
- Cały czas polegamy na drobnych szczegółach, zamiast z łatwością przejść przez Q2. W momencie, gdy tor jest suchy, potrzebujesz opon na suchą nawierzchnię. Trudno mi wyjaśnić to, co się stało. Musimy być lepsi i nie możemy pozwalać sobie na powtarzanie takich błędów. Muszę porozmawiać na ten temat z zespołem, gdyż chcę zrozumieć, jaki był dokładnie nasz cel w tamtym momencie. To nie pierwszy raz, kiedy w takich warunkach podążamy w złym kierunku.
- Przez takie działania znajdujesz się w gównianej sytuacji, ponieważ na okrążeniu wyjazdowym na slickach wiele zależy od tłoku na torze. Dodatkowo, jeśli dołożymy do tego wolniejszych kierowców na przejściówkach i opady deszczu, to z automatu musisz zwolnić, a przez to zaczynasz się strasznie ślizgać w praktycznie każdym fragmencie toru. To po prostu nie była idealna sytuacja. Gdybyśmy zmienili wcześniej opony, to oczywiście byłoby o wiele prościej.