Charles Leclerc wykręcił najlepszy czas w kwalifikacjach do GP Monako, jednak nie jest jeszcze pewny startu z pole position.
Monakijczyk zakończył czasówkę na ścianie w zakręcie numer 16, ale jego czas 1:10.346, wykręcony na początku Q3, okazał się najlepszym w sesji. Możliwe jednak, iż gdyby nie wypadek, rywale - którzy byli na lepszych okrążeniach w momencie pokazania czerwonej flagi - zdołaliby odebrać lokalnemu faworytowi P1.
Kraksa z oczywistych powodów wywołała skojarzenia z niesławnymi manewrami Michaela Schumachera z 2006 roku i Nico Rosberga z sezonu 2014, ale według głównego uczestnika zajścia akurat ta sytuacja była prosta w ocenie.
- Rozumiem, o co tu chodzi, ale gdybym zrobił to specjalnie, upewniłbym się, że uderzę w ścianę trochę lżej. To nie było celowe. Naciskałem, będąc na limicie. Na takim torze, gdy jedzie się na limicie, błędy mogą się zdarzyć. To inna sytuacja, gdy zrobi się to celowo, ale dziś sprawa jest oczywista.
- Byłem 0,15 sekundy z tyłu. Nie stało się wiele - pojechałem za mocno po wewnętrznej, ale już na wcześniejszym kółku dotknąłem tam ściany, tylko nie tak mocno jak za drugim razem. Potem po prostu się odbiłem. To było przeliczenie się.
Kierowca Ferrari nie musi obawiać się odebrania pole position z powodu niesportowego zachowania, jednak zagraża mu wymiana skrzyni biegów, która mogła ucierpieć przy uderzeniu. Jeśli tak będzie, ustawi się na P6, otrzymując karę przesunięcia o 5 miejsc.
Włoski zespół, naprawiając SF21 z numerem 16, zgodnie z przepisami musi wykorzystać części w tej samej specyfikacji, by uniknąć startu z pit lane. Jeśli więc skutki kraksy okazałyby się poważniejsze i ekipa nie byłaby w stanie znaleźć zamienników, Charles spadłby znacznie dalej.
- Mam mieszane uczucia, bo po kraksie nie wiem, skąd startuję jutro. To zależy od uszkodzeń w aucie. Mam nadzieję, że nie jest aż tak uszkodzone, by ruszać z końca. Jeśli faktycznie nie jest, będę niezwykle zadowolony z tego, co stało się przed wypadkiem. Ostatnie okrążenie nie było świetne. Chciałem zrobić więcej w ostatnim sektorze, ale potrzeba było zbyt wiele czasu, a ja zrobiłem zbyt wiele, dotykając ściany po wewnętrznej i jadąc prosto na kolejną.
- Było trudno przez całą sesję. Było dużo emocji po Q2, bo czułem, że była prawdziwa szansa na pole position tutaj. Uspokoiłem się, zrobiłem świetne pierwsze kółko w Q3, ale potem stało się to, co się stało.
Na konferencji dla top 3 kwalifikacji Leclerc był również pytany o to, czy spodziewał się być tak wysoko jeszcze przed przyjazdem do Monako, a także jaki wpływ na jego postawę miała utrata FP1.
- To spora niespodzianka. Byliśmy bardzo mocni w 3. sektorze w Barcelonie, ale tu jest inaczej, to inny tor. Oczekiwaliśmy, że Red Bull i Mercedes będą szybsi, ale tak się nie stało, a my byliśmy bardzo mocni. Do kwalifikacji nie wierzyliśmy jednak, że będziemy walczyć o pole position.
- Nie było miło ale w FP2 i FP3 miałem dużo okrążeń, by złapać prędkość, chociaż byłem trochę nierówny, gdyż naciskałem. Zawsze chce się przejechać jak najwięcej okrążeń tutaj, ale nie sądzę, że kosztowało mnie to dużo czasu w kwalifikacjach.