Trzech kierowców z czołówki zgłosiło nieprawidłowości w działaniu swoich maszyn w trakcie sobotniej rywalizacji na torze im. braci Rodriguez.
Powiedzenie o tym, że ściany pomagają gospodarzom, nie sprawdziło się w przypadku Sergio Pereza. Meksykanin doświadczył usterki elektroniki, która - jak opisał w trakcie wywiadów telewizyjnych - sprawiła, że jechał praktycznie na ślepo. Checo nie prezentował najwyższej formy aż do końcówki kwalifikacji, co wytłumaczył właśnie tą kwestią.
- Od początku mieliśmy problem z elektroniką. Patrząc na moją czasówkę, byłem bliski odpadnięcia już w Q1, a potem w Q2. Nie miałem żadnego punktu odniesienia, żadnych [czasów] okrążeń. Momentami nie byłem w stanie sprawdzić, jak ustawiony był balans hamulców. Ostatecznie P4 nie jest najgorszą pozycją, ale myślę, że mogliśmy być o wiele wyżej.
- Wszystko było spowodowane tym problemem, który mieliśmy przez całe kwalifikacje, ale akurat DRS zaczął działać. Zespół jest pewien, że naprawi to przed wyścigiem.
Mniejszym optymistą przed niedzielą był za to Charles Leclerc. Zawodnik średnio prezentującego się w ten weekend Ferrari doświadczył martwiącego zachowania jednostki napędowej i uplasował się dopiero na 7. miejscu.
- Z silnikiem działo się coś dziwnego. Od FP3 do Q3 traciłem dość dużo czasu na prostych. Nie chodzi mi o porównanie do Mercedesa czy Red Bulla, bo te straty mieliśmy już od FP1 i wiedzieliśmy o nich.
- Napęd niezbyt dobrze reagował na wciskanie gazu przy dużych prędkościach. Bardzo liczę, że będziemy w stanie to naprawić, bo w przeciwnym razie niezwykle trudno będzie jechać równym tempem.
- Ponieważ silnik nie robi dokładnie tego, czego chcę, mogę zostać zaskoczony, gdy dojdzie do nagłego zerwania przyczepności. Jeśli te problemy wystąpią także w wyścigu, to będzie jakiś koszmar.
Powodów do zadowolenia nie mógł mieć również Lewis Hamilton. Brytyjczyk prezentował się świetnie w dwóch pierwszych segmentach i wydawał się być w walce o pole position, jednak ta została mu utrudniona przez nieposłuszeństwo jednostki napędowej.
- Problem zaczął pojawiać się już w Q2, a potem wracał w trakcie każdego przejazdu w Q3. Na wyjściach z zakrętów po prostu spadała mi moc, więc na pewno straciłem trochę czasu w ostatniej sekcji i w zasadzie na wyjściach z większości.
- Nie jestem pewien, co dokładnie się działo. Wydawało mi się, że to problem z zapłonem, ale więcej informacji przekaże mi zespół.