Tor w Monako kolejny raz okazał się pechowy dla Charlesa Leclerca. Tym razem klątwa dotknęła go podczas jazdy historycznym bolidem.

W ten weekend księstwo gości Grand Prix Monaco Historique, czyli wyścigi klasycznych samochodów Formuły 1. Normalnie odbywają się one co dwa lata, jednak ze względu na pandemię i przesunięcie edycji 2020 kolejne zmagania wyjątkowo zorganizowano już po 12 miesiącach.

Jednym z uczestników tegorocznego wydarzenia jest obecny lider mistrzostw świata, pochodzący właśnie z miejsca rozgrywania zawodów i słynący z doświadczania różnego rodzaju problemów na trasie w swojej ojczyźnie.

Niefart nie opuścił go także w tym roku. Leclerc miał okazję przejechać się bolidem 312-B3 Nikiego Laudy z sezonu 1974, który rozbił w sekcji La Rascasse, uderzając tyłem w bariery. 

Kilka minut po tym Charles skomentował to na Twitterze, przyznając, że w maszynie doszło do usterki.

- Kiedy myślałeś, że doświadczyłeś już całego pecha w Monako, ale tracisz hamulce w Rascasse, jadąc jednym z najbardziej kultowych i historycznych bolidów F1 Ferrari.