Charles Leclerc zostanie przesunięty na starcie sprintu na Red Bull Ringu.

Kierowca Ferrari zajął 6. pozycję w dzisiejszej czasówce, ale ustawi się dopiero na 9. polu startowym przed krótszym wyścigiem, co jest skutkiem zablokowania Oscara Piastriego.

Australijczyk twierdził, iż musiał zwolnić o 45 km/h przed zakrętem nr 9, by uniknąć wpadnięcia na czerwony pojazd. Sędziowie potwierdzili jego słowa i zauważyli, że stracił na tym pół sekundy w minisektorze podczas swojego szybkiego kółka.

Monakijczyk bronił się tym, iż o nadjeżdżającym rywalu ostatni raz poinformowano go w zakręcie nr 4, kiedy ten był 6 sekund za nim. Samochód McLarena zobaczył dopiero, gdy sam był już w zakręcie nr 8.

Przedstawiciel składu z Maranello przyznał, że ekipa mogła popisać się lepszą komunikacją i przypomnieć swojemu zawodnikowi o pędzącym bolidzie z tyłu. Sam Leclerc twierdził, że gdyby został ostrzeżony, zareagowałby wcześniej. 

Arbitrzy podkreślili, że nie była to stuprocentowa wina kierowcy, a do przyblokowania Oscara przyczyniło się przede wszystkim Ferrari. Ponieważ jednak zajście spełniało definicję niepotrzebnego przeszkadzania, a sytuacji dało się uniknąć, konieczna była kara sportowa. 

W oświadczeniu dodano, że zgodnie z zasadami (dostępne TUTAJ) kara jest nałożona tylko na sprint. Gdyby Charles nie mógł pojechać w dzisiejszych zawodach, przesunięcie zostanie przerzucone nie na niedzielne Grand Prix, ale na kolejny sprint. 

 

Ustawienie na starcie obu wyścigów jest dostępne TUTAJ.