Kevin Magnussen w dość ciekawy sposób skomentował swoje poczynania z Grand Prix Miami, odnosząc się do paru problemów z sędziowaniem i ściganiem w Formule 1.

Duńczyk ma za sobą mocno nieudany weekend na Florydzie, gdyż wskutek kilku incydentów jego karne konto powiększyło się do pułapu 10 punktów. W praktyce oznacza to, że od absencji w jednej rundzie dzielą go już obecnie wyłącznie dwa oczka, czyli w zasadzie spowodowanie jednej kolizji.

Sam zainteresowany najwięcej nabroił podczas sobotniego sprintu, gdzie za trzykrotne ścinanie zakrętów i zyskiwanie przewagi - w ramach gry drużynowej na rzecz Nico Hulkenberga - sędziowie przyznali mu trzy karne punkty. W niedzielę natomiast do jego salda dopisane zostały kolejne dwie czarne kropki, co było następstwem kolizji z Loganem Sargeantem w sekwencji zakrętów 1-3.  

Podczas czwartkowego dnia medialnego przed zawodami na Imoli reprezentant Haasa postanowił podać w wątpliwość jakość obecnego systemu karnego w F1, który w jego opinii karze surowo kierowców za drobne przewinienia, co następnie może doprowadzić do tzw. bana. 

- Cóż, grozi mi obecnie zakaz startów w jednym wyścigu za jazdę poza białymi liniami - powiedział Magnussen. - Nie wiem, czy jest to słuszne, ale takie są zasady, więc akceptuję to. Czuję, że jest na tej płaszczyźnie miejsce do wprowadzenia poprawek, nie tylko pod względem punktów. Obecnie kalendarz składa się z większej liczby wyścigów niż wtedy, gdy wprowadzano system karania. Moje zdanie w tym temacie jest takie, że za bardzo drobną rzecz można otrzymać zakaz startu w najbliższym GP. Takie są po prostu moje odczucia. 

Zapytany, czy w obecnej sytuacji zamierza jeździć nieco zachowawczo, aby uniknąć przymusowej absencji, odparł: - Przy następnych tego typu akcjach będzie to wiązało się już z przymusowym zakazem, więc myślę, że będę musiał uważać, choć sam już nie wiem.

- W mojej opinii te sytuacje, w których musiałem wspierać mojego kolegę, finalnie się opłaciły, więc były bardzo cenne z perspektywy zespołu. Nie podoba mi się jednak fakt, że takie akcje są dozwolone. Chciałbym, żeby to w ogóle nie było możliwe, aczkolwiek skoro zasady są takie, jakie są, a ja ich nie stworzyłem, to uważam, że są rzeczy, którym należy się przyjrzeć. Jeśli chodzi o mnie, mam 10 punktów, więc muszę uważać, by nie dostać zawieszenia.

- Najlepiej byłoby, gdyby to FIA nakazywała oddawanie pozycji, a potem wyciągała naprawdę poważne konsekwencje za zignorowanie tego. Chodzi o to, aby upewnić się, że to zostanie zrobione. Teraz jest to zbyt skomplikowane i konsekwencje są za duże. Jeśli ocenią, że to nieuczciwie zyskana przewaga, to karą jest przejazd przez aleję. To nie jest dobre. Byłem w IndyCar i bardzo podobało mi się tamtejsze ściganie, gdzie zasady są proste i jasne. Przy 20 najlepszych kierowcach na świecie też powinno tak być. 

- Uczyliśmy się ścigania w kartingu, lecz sądzę, że niektóre z tegorocznych wytycznych stoją w sprzeczności z naturalnym wyścigowym instynktem, którego nauczyliśmy się jako dzieci. Ale to inny problem niż wyjeżdżanie poza tor i wstrzymywanie rywali, za co ja dostałem kary. 

- Poza tym są też tory z trawą i żwirem, gdzie mamy naturalne limity. Tam pewne kwestie rozwiązują się same. To kolejny problem Formuły 1, tory w ogólnym ujęciu.

Lista punktów karnych Kevina Magnussena:

1) Kolizja z Alexem Albonem w GP Arabii Saudyjskiej 2024 - 3 punkty karne (3/12).
Ważne do: 9 marca 2025.

2) Kolizja z Yukim Tsunodą w GP Chin 2024 - 2 punkty karne (5/12).
Ważne do: 21 kwietnia 2025.

3) Trzykrotne wyjechanie poza tor i uzyskanie przewagi w sprincie przed GP Miami 2024 - 3 punkty karne (8/12).
Ważne do: 4 maja 2025.

4) Kolizja z Loganem Sargeantem w GP Miami 2024 - 2 punkty karne (10/12).
Ważne do: 5 maja 2025.