Sędziowie GP Miami wydali swój werdykt ws. zajścia z udziałem Kevina Magnussena i Lewisa Hamiltona.
Podczas pierwszego segmentu czasówki doszło do niebezpiecznej sytuacji, w której Brytyjczyk natrafił na wolno jadącego Duńczyka w ostatniej fazie okrążenia. Tempo bolidu Haasa trochę go zaskoczyło, przez co w celu uniknięcia kolizji musiał przejechać bardzo blisko ściany, którą przy okazji dotknął swoim skrzydłem.
Choć wszystko skończyło się bez poważnych uszkodzeń, arbitrzy zdecydowali się zająć tym incydentem po zakończeniu sobotniej rywalizacji i zaprosili obu zawodników na rozmowę. Po analizie stwierdzili natomiast, iż nikomu nie należała się kara.
- Ponieważ żaden z bolidów nie był na szybkim okrążeniu, a samochód nr 20 miał przed sobą kolejne wolne auto, nie uznaliśmy, iż którykolwiek z uczestników jechał w sposób niebezpieczny - napisano w uzasadnieniu decyzji.
- Nie było również mowy o przyblokowaniu, bowiem nie były to szybkie próby. W tych okolicznościach postanowiliśmy nie podejmować żadnych działań.
Pełne ustawienie na starcie GP Miami jest dostępne TUTAJ.