Helmut Marko wywołał niemałe zamieszanie, komentując tegoroczną dyspozycję Sergio Pereza. Ponownie poruszył też wątek potencjalnego ściągnięcia Lando Norrisa.

Tegoroczny sezon ogórkowy nie należy do zbyt emocjonujących, o czym najlepiej świadczy fakt, że najwięcej uwagi poświęca się obecnie przyszłości zawodnika z Guadalajary, którego kontrakt z Red Bullem wygasa wraz z końcem przyszłorocznego cyklu mistrzostw świata. 

Wszystko coraz bardziej podsycają ostatnie wypowiedzi słynnego doktora, który regularnie stosuje dość ostre przytyki i krytykuje Checo za jego postawę na torze. Sugeruje to, że ciągle rozważa się, czy możliwe jest przedwczesne zakończenie współpracy z Perezem, gdy ten nadal będzie zawodził na tle Maxa Verstappena, zwłaszcza w tempie kwalifikacyjnym. 

Jeden z takich komentarzy wywołał niedawno sporą burzę w internecie, bowiem Marko uznał pochodzenie drugiego kierowcy Byków za przyczynę przeciętnej dyspozycji.

- GP Włoch było jednym z jego najlepszych weekendów, ale wiemy, że miewa problemy w kwalifikacjach i jest nierówny - rzucił Austriak dla Servus TV. - Pochodzi z Ameryki Południowej i po prostu nie jest tak skoncentrowany jak Max czy Sebastian [Vettel]. Jeździ jednak bardzo dobre wyścigi.

Po tym, jak media społecznościowe zawrzały i zaczęły punktować Marko, zarzucając mu nie tylko kiepską znajomość geografii - gdyż Meksyk leży w Ameryce Północnej - ale przede wszystkim ocenianie ludzi na tle rasowym, na stronie telewizji pojawiło się oświadczenie autora przytoczonych słów.

- Chciałbym przeprosić za mój obraźliwy komentarz i w jasny sposób zaznaczyć, że nie należy generalizować podczas wypowiadania się o osobach, niezależnie od ich kraju, rasy czy pochodzenia. Chciałem zaznaczyć, że w tym roku forma Checo była nierówna, ale popełniłem błąd, przypisując to kwestiom kulturowym.

Helmut Marko  (fot. Red Bull)

Wywołanie skandalu jest jednak tylko jedną częścią tej historii. W trakcie weekendu wyścigowego we Włoszech doczekaliśmy bowiem pierwszej poważnej wskazówki ze strony Meksykanina, która dotyczyła kolejnych lat startów w Formule 1 i pokazywała, że może on brać pod uwagę zmianę barw.

- Po takim sezonie ważne jest, aby kolejne wyścigi odbywały się w środowisku, w którym poczuję, że mogę wnieść swój wkład - powiedział Sergio dla DAZN Espana. - Jeżeli nie będzie tego w tym miejscu, poszukam innych opcji. 

- W obecnej chwili moim głównym celem jest jednak bycie tutaj, wygrywanie większej liczby wyścigów i zdobywanie kolejnych mistrzostw z Red Bullem. Mam kontrakt do końca przyszłego roku i na pewnym etapie sezonu 2024 usiądziemy oraz porozmawiamy na ten temat. 

Ponadto nie zabrakło także innych interesujących wypowiedzi Helmuta Marko, który kolejny raz wyraził spore zainteresowanie usługami Lando Norrisa. Już od dawna nie jest tajemnicą, że Byki wielokrotnie próbowały kusić Brytyjczyka, lecz nigdy nie były w stanie zgarnąć go do swojej stajni.

- Kontrakt [Pereza] obowiązuje do końca 2024 roku, a Norris związany jest umową z McLarenem aż do końca kampanii 2025 - mówił doradca Red Bulla dla Servus TV. - Szkoda, że to tak długo, ponieważ jest dla nas jednym z kandydatów. Jeszcze za czasów Toro Rosso osiągnęliśmy z nim porozumienie, jednakże w pewnym momencie jego menadżer zdał sobie sprawę, że istnieje opcja podpisania się z McLarenem. 

- Lando jest młodym i szybkim zawodnikiem, więc bardzo by nam odpowiadał. Sergio natomiast ma już ponad 30 lat i spodziewa się wkrótce czwartego dziecka. Miejsce w Red Bullu jest oczywiście bardzo pożądane, ale trzeba brać pod uwagę, że twoim rywalem będzie Max Verstappen. Potrzebujemy więc kierowcy z silną osobowością i twardą psychiką. Perez dał sobie z tym radę najlepiej spośród wszystkich kierowców, których sprawdzaliśmy w ostatnich latach. Co więcej, był nawet w stanie wygrywać wyścigi.