Po zakończeniu rywalizacji z pogodą na Spa-Francorchamps Michael Masi udzielił wywiadu telewizji Sky, tłumacząc kilka ze swoich decyzji.

GP Belgii było przedziwne nie tylko ze względu na praktyczny brak jazdy, ale też decyzje, które zapadały w tle. Jedną z głównych ról w całym zamieszaniu odegrał dyrektor wyścigu, który był zaangażowany m.in. w przywrócenie Sergio Pereza do wyścigu czy kwestię zegara, odliczającego czas.

Przepisy Formuły 1 przewidują okienko 3 godzin na rozegranie rundy mistrzostw świata, w tym maksymalnie 2 godziny jazdy. Gdyby więc normalnie ruszono do walki o 15:00, wszystko, łącznie z czerwonymi flagami, musiałoby zakończyć się przed 18.

Ta zasada została zmieniona przed sezonem 2020, a maksymalny czas wydarzenia został skrócony o godzinę.

W tym przypadku nie było to jednak takie proste. Wyścig "ruszył" za samochodem bezpieczeństwa, przejeżdżając okrążenia rozgrzewkowe, po czym został zatrzymany czerwoną flagą. Dyrekcja, podobnie jak i zespoły, nie była pewna, czy oznaczało to, że zegar faktycznie powinien odmierzać już czas.

Ostatecznie ustalono, że tak, jednak gdy zdano sobie sprawę, że po 18 sytuacja może się poprawić, zarządzono zatrzymanie czasu ze względu na siłę wyższą, by nie zamykać sobie wszystkich opcji.

Zamieszanie nie zostało zakończone nawet po... zakończeniu wyścigu. Oficjalna klasyfikacja została ustalona na podstawie wyników po przejechaniu 1. okrążenia, czyli przedostatniego przed przerwaniem, ale do przyznania połowy punktów potrzebne jest pokonanie więcej niż 2. Artykuł 6.5 Regulaminu Sportowego nie mówi o 2 kółkach, ale właśnie o więcej niż 2.

Pod tabelą znalazła się jednak informacja, iż lider pokonał linię kontrolną 3 razy, co zgodnie z zasadami jest wystarczające. Czy też powinno być, ponieważ FIA usunęła już wpis na Twitterze z klasyfikacją. W momencie publikacji tekstu była ona jeszcze dostępna na oficjalnej stronie.

Klasyfikacja GP Belgii 2021

- To był długi dzień. Widzieliśmy najgorszą pogodę dzisiaj. Warunki nie były dobre przez cały weekend, choć były momenty, w których aktywności były możliwe, ale dziś pogoda nas pokonała - mówił Michael Masi na Sky.

- Czekaliśmy, by zobaczyć, jakie będą warunki. Ciągle byliśmy w kontakcie z oficjalnym dostawcą prognozy pogody. Wydawało się, że będzie jakieś okienko, a mamy obowiązek poinformowania o tym [wznowieniu] 10 minut wcześniej. Chcieliśmy więc znaleźć to okienko, zresztą kilka zespołów też je widziało i chciało je wykorzystać. Pogoda jednak nas pokonała. 

Australijczyk był pytany o próby rozegrania rywalizacji innego dnia, np. w poniedziałek. Pozornie wydawało się to realne, ponieważ następna runda odbędzie się w Holandii, czyli bardzo blisko toru Spa. Taka opcja została jednak wykluczona.

Nicholas Latifi

- Nie ma możliwości przełożenia wyścigu na jutro. Z perspektywy FIA oraz Formuły 1 bezpieczeństwo jest najważniejsze. Daliśmy sobie każdą szansę, jaką oferują zasady i Międzynarodowy Kodeks Sportowy, by spróbować przeprowadzić wyścig.

- Niestety w tym przypadku nie byliśmy w stanie przejechać całego dystansu, ale mieliśmy możliwość zatrzymania zegara, by sprawdzić, czy uda się znaleźć okienko przy pogodzie, która w Europie zmienia się bardzo szybko.

- Jest ogromna lista, licząc od organizatorów, wszystkich tu, nas [dla których byłoby to problematyczne]. Nie ma możliwości przełożenia wyścigu na kolejny dzień. Nie wiem, czy logistycznie byłaby taka szansa.

Masi zdradził również, iż w celu lepszego poznania warunków nagięte zostały pewne zasady sportowe.

- Rozmawiałem z zespołami, by poznać opinie kierowców. Na okrążeniu rozgrzewkowym komunikacja nie jest dozwolona, ale poprosiłem ekipy o zadawanie pytań kierowcom, by uzyskać ich odczuć ws. warunków. Podobnie było, gdy wyjechaliśmy później.  

- Oczywiście to rozczarowujące dla wszystkich, że nie byliśmy w stanie przejechać pełnego dystansu. Przynajmniej dostaliśmy cokolwiek.

Aktualizacja:

FIA ostatecznie zatwierdziła punkty oraz wyniki wyścigu. Jedyną zmianą w klasyfikacji była pozycja Lance'a Strolla, który został ukarany.