Felipe Massa zadeklarował, że jego kroki prawne, które dotyczą sezonu 2008, nie mają przynieść mu zastrzyku gotówki, ale przede wszystkim mistrzowską koronę.
W trakcie przerwy wakacyjnej Brazylijczyk postanowił na dobre zabrać się za sprawę kampanii, w której został wicemistrzem świata. Jego prawnicy wysłali specjalne przedsądowe pismo do FIA oraz F1, wzywając obie strony do reakcji. Szczegóły są dostępne TUTAJ.
Choć w liście zaznaczano, że to on jest "prawowitym mistrzem świata", można było wywnioskować, iż zależy mu na uzyskaniu finansowej rekompensaty. Stało to jednak w sprzeczności ze słowami o tym, że nigdy nie byłby zmotywowany z tego powodu, co powiedział portalowi Motorsport w kwietniu, gdy pojawiły się pierwsze zapowiedzi próby podjęcia tej walki.
W opublikowanym dziś przez The Athletic wywiadzie, odbytym w języku angielskim, były kierowca Ferrari wyraźnie zaznaczył, że chce doprowadzić do zostania mistrzem świata 2008. Miałoby się to stać poprzez wykluczenie wyników GP Singapuru 2008 z końcowej klasyfikacji.
- Walczymy właśnie o [anulowanie wyników wyścigu] - powiedział Massa. - Po to zebraliśmy grupę prawników, ponieważ to odpowiednie kroki. Chcemy dostać z powrotem to, co jest należne, czyli mistrzostwo świata. Jesteśmy dość pewni. Będziemy walczyć do końca, bo to nie było ani prawidłowe, ani uczciwe względem sportu. Karą za to była... żadna kara. Nikt za to nie zapłacił. Jak dla mnie, przepraszam za słowo, to było jakieś gówno.
- Walczę o mistrzostwo. Zdobyłem je, więc potrzebuję potwierdzenia, że właśnie to się wydarzyło i to w odpowiedni sposób. Robię to nie tylko dla siebie czy moich marzeń, ale dla rozwoju motorsportu i kierowców w Brazylii. Wiemy, jak ważny jest tytuł dla kraju. Nie mamy już Brazylijczyka w Formule 1, więc można zrozumieć, jak istotna jest ta sprawa.
- Naprawdę wierzę, że ta sytuacja jest ważna, by pokazać Formule 1, co liczy się w sporcie i dać przykład wielu dzieciom oraz wielu osobom. Ilu ludzi to ogromni fani F1? Ja także jestem takim fanem i robię to, bo uważam, że to odpowiednia rzecz dla sportowej uczciwości.
Wspominając wydarzenia z przeszłości, Felipe podobnie jak w kwietniu zaznaczył, że szczególnie nie podobało mu się to, iż najważniejsze postacie w F1 posiadały wiedzę o skandalu jeszcze podczas sezonu 2008, a więc w trakcie rywalizacji i na dobrych kilka miesięcy przed tym, kiedy Crashgate wyszło na jaw.
- Wszystko stało się w bardzo trudnym momencie. Miałem swój wypadek [przed GP Węgier 2009] i dowiedziałem się o tym, co stało się w Singapurze. To wszystko się nałożyło i nie było łatwo. Najważniejszy był natomiast powrót do bolidu. Po 15 latach słyszę jednak, że ludzie wiedzieli o tym i nie chcieli zrobić niczego, by nie zniszczyć reputacji Formuły 1, ponieważ to było coś bardzo poważnego. To był wielki szok.
- Mam nadzieję, że zrozumieją, iż ta sytuacja, śledztwo i wszystko, co stało się wtedy, nie było dobre dla sportu i nie było uczciwe. Oni naprawdę rozumieją, że to była manipulacja. Rozumieją, jak poważna rzecz wydarzyła się w wyścigu. To coś jak korupcja, jak manipulacja, a to nie jest właściwe dla sportu. Naprawdę liczę, że spojrzą na to i naprawią coś, co nie było sprawiedliwe ani względem sportu, ani ludzi.