Były szef stajni z Maranello oficjalnie wraca do żywych po opuszczeniu szeregów najwyższej kategorii wyścigowej na świecie. 

Włoch po zakończeniu swojej wieloletniej przygody z obozem Ferrari był w ostatnich miesiącach mocno łączony z powrotem do działania w F1, a plotki w tym temacie jeszcze bardziej zyskały na intensywności, gdy w ubiegłym roku przyłapano go w padoku na torze Silverstone. 

Po kilku tygodniach od tego wydarzenia opisywane spekulacje zostały ukierunkowane w stronę zespołu Alpine, a to za sprawą wewnętrznych roszad, do których niespodziewanie doszło w tym podmiocie podczas ostatniej wizyty na torze Spa-Francorchamps. 

Finalnie jednak taka koncepcja nie znalazła swojego odzwierciedlenia w świecie rzeczywistym, w wyniku czego sam zainteresowany zmuszony był do dalszego odwiedzania pośredniaka. 

Dziś natomiast, choć trochę pod radarem, gruchnęła informacja o nowej roli Binotto, która - co ciekawe - nie będzie skupiona wokół Formuły 1 ani żadnej innej renomowanej serii wyścigowej. Precyzując, 54-latek w ramach nowego epizodu w swojej karierze postanowił związać się z firmą z branży diagnostycznej, Texa, gdzie będzie sprawował funkcję dyrektora zarządzającego w dziale silników elektrycznych. 

bin