Max Verstappen i Alex Albon odnieśli się do tego, jak nowe bolidy prowadzą się podczas jazdy za innym samochodem.
Drastyczna zmiana regulacji technicznych, która nadeszła w tym sezonie, miała nieść za sobą kilka zalet, ale zdecydowanie największą z nich miało być lepsze i bliższe ściganie, jakie miała zapewnić.
Z różnych stron otrzymywaliśmy jednak komunikaty po próbach w symulatorze, iż utrzymywanie się w bliskiej odległości za poprzedzającym autem dalej może być trudne, o czym mówił m. in. Nico Hulkenberg.
Teraz jednak, gdy to prawdziwe, a nie tylko wirtualne samochody wyjechały na asfaltowy tor, zespoły nie omieszkały wykorzystać tej okazji do zasymulowania takiej sytuacji.
Swoimi obserwacjami na ten temat podzielił się chociażby Max Verstappen, który swoimi słowami wlewa w nas, kibiców, krople nadziei, że zapowiadane w szumnych słowach ściganie na żyletki może przejść z marzeń w rzeczywistość.
- Podążałem za kilkoma autami i wydaje się, że jest trochę łatwiej utrzymywać się za kimś. Przynajmniej nie masz tego dziwnego zaniku docisku, przy którym miałeś dużą podsterowność lub gigantyczną nadsterowność.
- Rzecz jasna nie oczekuję, że ten problem zniknie i będzie można jechać na czyimś dyfuzorze, co wynika z prędkości, jakie osiągamy w bolidzie F1. Ale wygląda na to, że da się to bardziej kontrolować.
Zdanie urzędującego mistrza świata podzielił także jego były zespołowy partner, Alex Albon. Taj był wyraźnie pod wrażeniem tego, jak dobrze jego Williams zachowywał się za innym bolidem.
- Przejechałem kilka okrążeń za Gaslym i pierwsze odczucia są takie, że jest lepiej. Oczywiście, od jakiegoś czasu się nie ścigałem, co trochę utrudnia sprawę.
- Byłem zaskoczony, jak blisko mogłem utrzymywać się za kimś w 2. i 3. zakręcie. Jechałem niemalże zachowawczo, bo spodziewałem się, że będzie gorzej, jeśli to ma sens. Ale pierwsze wrażenia są pozytywne - podsumował były kierowca Red Bulla.