McLaren będzie musiał słono zapłacić za swój błąd z kwalifikacji F1, ale przynajmniej nie wpuści nikogo do pierwszego rzędu na starcie GP Włoch.
Stajnia z Woking znalazła się pod lupą arbitrów po tym, jak Oscar Piastri został wypuszczony pod koła Maxa Verstappena. Holender ostro zahamował, aby uniknąć kolizji, a następnie głośno wyraził swoje niezadowolenie. Od razu jasne stało się, że ktoś poniesie tu pewne konsekwencje.
Była to interesująca sytuacja, bo pomyłka i ryzyko kontaktu były sporych rozmiarów, co pozostawiało pewne wątpliwości w związku z tym, kto zostanie ukarany. Zazwyczaj jednak odpowiedzialność za takie zajścia ponosi zespół.
Piastri i tak musiał się wytłumaczyć. Przyznał, że ze względu na ograniczoną widoczność należało polegać na mechaniku, a samochodu Red Bulla nie zauważył aż do momentu wjechania na główny pas.
Przedstawiciel McLarena wyjaśnił, że to mechanik zaliczył wpadkę, a więc ta spoczywa całkowicie na barkach ekipy. Z kolei poszkodowany Max wspomniał, iż widział członka załogi rywali i uznał, że ten zachował się bardzo optymistycznie.
Zdaniem sędziów błąd był większy niż w przypadku podobnych zdarzeń. Jak zauważył przedstawiciel Byków, mechanik McLarena skupił się bardziej na swoim bolidzie, a nie na innych.
Ostatecznie wartość grzywny została podbita do 10 tysięcy euro, aczkolwiek jest to jedyna kara, co ma wpływ na brak zmian w ustawieniu na starcie. Dwa pomarańczowe samochody ustawią się jutro w pierwszym rzędzie.