Po naprawdę niezłym występie Lando Norrisa w GP Hiszpanii Andreas Seidl powiedział więcej na temat choroby, z jaką musiał zmagać się w trakcie wyścigu Brytyjczyk.
Zawodnik McLarena zaliczył kolejny dobry weekend, z którego pomimo nieperfekcyjnych - bo bez awansu do Q3 z własnej winy - kwalifikacji wyciągnął cztery cenne punkty, umacniające zespół z Woking na czwartym miejscu w kwalifikacji generalnej.
Jego zmagania na torze Catalunya już same w sobie można uznać za imponujące, do czego przyczynił się w znacznym stopniu ponownie słaby Daniel Ricciardo, finiszujący cztery lokaty za LN4. Kierowca z Bristol nie walczył natomiast wyłącznie z innymi rywalami, ale także z anginą, która dawała mu się we znaki przez cały weekend spędzony w Hiszpanii, o czym mówił sam zainteresowany.
Ponieważ Lando został zwolniony z powyścigowych obowiązków medialnych, na ten temat głos zabrał jego przełożony, Andreas Seidl, który chwalił niesamowite poświęcenie zawodnika i niebranie pod uwagę przedwczesnego zakończenia udziału w zmaganiach pod Barceloną.
- Nie czuł się dobrze cały weekend - opowiadał Niemiec. - Z tak niskimi poziomami energii przy anginie, z którą musiał się zmagać, to był wyjątkowo wymagający wyścig i popołudnie w ogóle. Zwłaszcza w tak wysokie temperaturze.
- Był wymęczony pod koniec zawodów i po ich zakończeniu, ale dzięki opiece medycznej tutaj oraz wewnątrz zespołu, którą ma wokół siebie, udało się. Cele na następny etap są jasne. Musimy mieć pewność, że wypocznie przez następne cztery dni i później znów pojedzie w Monako.
- Jeśli chodzi o zespół i o mnie, to nie jesteśmy w stanie wystarczająco podziękować Lando za przebijanie się do przodu. Pokazał niesamowitego ducha walki. Ostatecznie umożliwił nam zdobycie dzisiaj czterech punktów. To fenomenalne zobaczyć takie poświęcenie z jego strony.
Niemiec podkreślał, że wszystkie decyzje były podejmowane po konsultacjach ze sztabem medycznym bez narażania zdrowia 22-latka.
- Rzecz jasna w podejmowanie decyzji takich jak ta, był włączony lekarz. Nigdy nie zaryzykowalibyśmy zdrowia Lando. Po tym, jak lekarz dał zielone światło i Lando był zdecydowany, że chce spróbować, daliśmy temu szansę.
Szef legendarnej brytyjskiej stajni stwierdził, że Norris najprawdopodobniej będzie w stanie pojechać w przyszły weekend w Monte Carlo, choć zauważył, że mają jako zespół kilka opcji alternatywnych, w które wliczają się zawodnicy Mercedesa z Formuły E, czyli Stoffel Vandoorne i Nyck de Vries, a także protegowany ekipy Alpine - Oscar Piastri.
Elektryczna seria wyścigowa zalicza w przyszły weekend przerwę, co oznacza, że raczej cała trójka nie będzie miała problemu wynikającego z kolidujących wyścigów, aby zmienić Norrisa w kopicie jego MCL36.
- Z wsparciem medycznym, jakim dysponujemy, i możliwością czterodniowego odpoczynku, wierzę, że Lando będzie w formie. Ale jak dobrze wiecie, mamy różne możliwości w kwestii kierowców rezerwowych, z których możemy skorzystać w razie nagłej potrzeby. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostajemy pełni nadziei, że z Lando będzie wszystko porządku.
- W kwestii zawodników, którzy mogliby go ewentualnie zastąpić, działalibyśmy z krótkim wyprzedzeniem, wybierając, z której opcji skorzystać. To zależałoby od ich dostępności, ponieważ nie wszyscy zawsze są w stanie pojechać ze względu na starty w innych seriach wyścigowych - zakończył Seidl.