Andrea Stella zdradził, że ciągle obawia się Maxa Verstappena w walce o mistrzostwo świata kierowców F1. Choć wydawało się, że będzie to rozgrywka między Oscarem Piastrim i Lando Norrisem, to po GP Włoch postawa Red Bulla zrobiła się dla McLarena nieco alarmująca. Kwalifikacje w Azerbejdżanie tylko to potwierdziły.
Szef stajni z Woking udzielił dziś bardzo interesujących wypowiedzi na temat potencjalnej zwyżki formy Czerwonych Byków i Maxa Verstappena. Chociaż urzędujący mistrz jest obecnie 94 punkty za Oscarem Piastrim, to zdaniem Stelli może jeszcze zagrozić jego podopiecznym w batalii o najważniejsze indywidualne trofeum w F1.
Jest to misja arcytrudna, aczkolwiek teoretycznie i matematycznie realna. Problem polega na tym, że Verstappen musiałby i seryjnie wygrywać z pomarańczowymi samochodami, i jednocześnie liczyć na to, że te tu i tam pogubią więcej punktów. Włoch sądzi, iż szczególnie pierwsza część tego zadania może być wykonalna.
- Nasza analiza po Monzy nastawiła nas w taki sposób, że postawa Red Bulla we Włoszech nie powinna być traktowana jako jednorazowy wystrzał z powodu bycia na torze, który wymaga niskiego docisku. Założyli tam nową podłogę i być może są w stanie ustawiać auto w trochę inny sposób. Słyszymy ponadto, że Max mówi tu o dużo większym dobijaniu do podłoża. To oznacza, że mogli odblokować więcej osiągów.
- Nie byłbym zaskoczony, gdyby kontynuowali to, co rozpoczęło się na Monzy. Tam mieli pole position i wygrali, a tu także mają pole position. Są bardzo poważnym pretendentem do wygrywania wyścigów i są również bardzo poważnym rywalem w walce o mistrzostwo świata kierowców.
Dopytany, czy naprawdę ma na myśli, że Max może liczyć się w tej walce, odparł: - Stanowcze tak. Możecie napisać to wielkimi literami?
Po tym, jak padło to zdanie, Stella otrzymał kolejne pytanie, przypominające, jak daleko Verstappen znajduje się w tabeli. Nadal jednak nie zmienił zdania.
- No jasne, [może się liczyć] mimo tego. Nie możemy zapominać, że przede wszystkim to jest Max Verstappen, mistrz świata z ostatnich czterech lat w szybkim samochodzie. Przed nami jeszcze takie wyścigi, w których McLaren nie będzie dysponował przewagą sportową. Lando i Oscar regularnie są z przodu, więc też nie będą maksymalizować swoich punktów. To będzie więc raz więcej punktów po stronie Lando, a raz po stronie Oscara. Mogą je sobie odbierać.
- Mamy pełną świadomość tej sytuacji, lecz dajemy się im ścigać, bo obaj zasługują na to, aby móc spełnić swoje aspiracje. A więc tak, Verstappen i Red Bull są w walce o mistrzostwo świata kierowców.
Później media przedstawiły mu scenariusz, w którym McLaren po prostu musiałby postawić na jednego kierowcę, aby bronić się przed pogonią Holendra.
- Oczywiście w zeszłym roku, zresztą akurat tu, mieliśmy podobne rozmowy co do wspierania Lando przez kilka wyścigów. To miało dać nam większe szanse na tytuł w klasyfikacji indywidualnej. Ta sytuacja wyraźnie się od tego różni.
- Obaj kierowcy zapewnili sobie prawo do walki o koronę, a my, jako zespół, jesteśmy odpowiedzialni za to, aby dać im samochód i pracować w sposób, który na to pozwoli. To jest nasze podejście do ścigania. Będziemy więc obserwować to z wyścigu na wyścig, a jeśli w pewnym momencie trzeba będzie podjąć taką decyzję, oczywistą dla wszystkich, w tym obu kierowców, to możemy ją podjąć. Natomiast teraz? Jesteśmy od tego bardzo daleko i nie myślimy o tym.