Po piątkowych sesjach F1 po raz pierwszy od dawna rozczarowany mógł być McLaren. Lando Norris i Oscar Piastri przyznali, że tym razem to inne zespoły wyglądają na bardzo mocne.

Przed rundą w Baku stajnia z Woking była głównym faworytem do triumfu, zważając na uniwersalność konstrukcji we wcześniejszej części sezonu. Piątkowe jazdy przyniosły jednak inny rezultat, a spośród czterech topowych zespołów pomarańczowi wyglądali najgorzej.

Choć w symulacji tempa wyścigowego Piastri prezentował się bardzo solidnie, to na jednym okrążeniu obaj kierowcy McLarena nie brylowali. W drugiej sesji treningowej Oscar był dopiero piąty, a Norris jako jedyny nie poskładał okrążenia na miękkiej mieszance, ponieważ podczas szybkiej próby przeszkodził mu Pierre Gasly.

Lando potwierdził potem, iż Azerbejdżan postawił jego ekipie trudniejsze warunki. Odniósł się także do tematu słabiutkiej przyczepności, z którą problem miało wielu kierowców. Jak twierdzi Pirelli, brak umycia toru wodą pod dużym ciśnieniem sprawił, że czasy były dziś 3-4 sekundy gorsze od zakładanych, a nawierzchnia ma być optymalna dopiero w wyścigu.

- Wciąż jesteśmy dość daleko - zaczął Norris. - Muszę naciskać mocniej niż zwykle, aby spróbować uzyskać [konkurencyjny] czas okrążenia. Myślę, że jesteśmy w miejscu, które pokazuje pozycja Oscara. Jeśli wykonamy odpowiedni krok, to będziemy blisko, ale jestem pewny, że inni też nie są jeszcze blisko swojego potencjału. Mamy sporo do wydobycia, aby dorównać Mercedesowi, Ferrari i Red Bullowi. Wszystkie te zespoły są blisko, a potem dobry trzy lub cztery dziesiąte dalej jesteśmy my. 

- Ludzie lubią wierzyć w to, że jesteśmy najlepsi wszędzie, ale tutaj jest inaczej. Do tej pory radziliśmy sobie bardzo dobrze, a inne zespoły nie. Radziliśmy sobie lepiej niż od nich.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że Ferrari będzie tutaj bardzo szybkie. Myślę, że przy takich warunkach, które panują na tym torze, Mercedes również będzie konkurencyjny. Jest po prostu bardzo ślisko, a my lepiej radzimy sobie na torach z większą przyczepnością.

- Tor jest bardzo trudny, nawet w porównaniu do tego, gdzie byliśmy w poprzednim roku, ale tym razem nie mogę się tu odnaleźć. Będziemy ciężko pracować dziś wieczorem. Samochód nadal może być dobry, co przełoży się na lepsze czasy okrążeń, lecz nie jesteśmy tak z przodu, jak we wcześniejszych wyścigach.

W nieco lepszym nastroju był Piastri, choć on także przyznał, iż reszta czołówki prezentuje się porządnie.

- Trudno stwierdzić [jaki jest układ sił], ponieważ tor bardzo ewoluuje - mówił Australijczyk. - Powiedziałbym, że nasze tempo jest w okolicach czołówki. Ferrari wygląda na dość silne, Red Bull wydaje się mocny, Mercedes również.

- W tej chwili każdy z czterech najlepszych zespołów wygląda dobrze. Nasze długie przejazdy były naprawdę konkurencyjne, co wydaje się dobre. Jest dość wietrznie, a do tego bardzo ślisko, dużo bardziej niż w poprzednich latach. Myślę, że właśnie z tego powodu obserwujemy tak dużą ewolucję toru. Zdecydowanie nie jest to proste. Trudno o równe przejazdy i jest to spore wyzwanie.