Szef McLarena, Andrea Stella, wytłumaczył, na czym polegały problemy Lando Norrisa w końcówce dzisiejszego wyścigu F1 w Chinach. W bolidzie MCL39 doszło do wycieku, a kierowca musiał ekstremalnie dostosować swój styl hamowania.

Stajnia z Woking jechała po stosunkowo pewny dublet, dopóki na przeszkodzie nie stanęły jej problemy techniczne. Te dotknęły jedynie Lando Norrisa, który doświadczył defektu hamulców. Na ostatnim okrążeniu jechał już tak wolno, że za jego plecami znalazł się George Russell.

McLaren mógł w ten sposób stracić świetny wynik, co sprawiło, że personelowi na pitwall zrobiło się gorąco.

- Cieszę się z miejsc 1-2, ale byliśmy zestresowani - powiedział Andrea Stella. - Mieliśmy ten problem przez jakieś 20 okrążeń. Lando i zespół zrobili świetną robotę, komunikując się ws. dostosowania stylu jazdy, gdy problem stawał się coraz gorszy. 

- Pewnego stresu dołożyło nam też zachowanie opon. Po pierwszym pit stopie nie było jasne, czy pojedziemy na jeden, czy na dwa zjazdy. Było kilka zmartwień, ale gdy samochód jest ogólnie szybki, a kierowcy jadą tak dobrze, to życie staje się łatwiejsze. I finalnie mamy miejsca 1-2.

Włoch nie wyjawił wielu szczegółów awarii, która dotknęła jego zawodnika. Przedstawił jednak, w jaki sposób należało prowadzić auto, aby w ogóle móc myśleć o zobaczeniu flagi w szachownicę.

- Pedał robił się długi - tłumaczył. - Musieliśmy uniknąć maksymalnego nacisku na hamulce. Trzeba było hamować tak, aby ten szczytowy nacisk był coraz mniejszy. Doszło to do tego stopnia, że na ostatnich okrążeniach należało puszczać gaz, a dopiero potem minimalnie hamować w celu spowolnienia samochodu przed zakrętem. 

- Rozumiemy, co to za problem, ale nie będę zdradzał szczegółów, bo musiałbym ujawnić własność intelektualną zespołu. Po prostu pojawił się wyciek z jednego z komponentów.

- Głównym zadaniem [Norrisa] było ograniczenie maksymalnego nacisku podczas hamowania. Ciągle dało się hamować, ale bardzo, bardzo delikatnie. Dlatego stumetrowa strefa hamowania nagle robiła się dwustumetrowa, a pod koniec to było nawet trzysta metrów. Lando musiał odpuścić gaz, zejść w ten sposób do pewnej prędkości i dopiero wtedy delikatnie wcisnąć hamulec. To sprawiało, że wyciek nie następował tak szybko.

Stella zdradził ponadto, że Norris miał zamiar powalczyć z Piastrim o zwycięstwo w ostatniej fazie.

- Gdyby nie ten problem, to końcówka wyścigu byłaby bardzo interesująca. Lando chciał zobaczyć, czy miał wystarczająco dobre tempo, aby zaatakować Oscara. Ten z kolei oszczędzał opony, aby móc udowodnić, że i tak był dziś szybszy. 

- Tempo naszych kierowców wydawało się podobne. Lando był nieco zły z powodu tej usterki, bo myślał, że zachował opony na pogoń podczas ostatnich okrążeń. Oscar oczywiście był szybki przez cały weekend, a dodatkowo miał tu korzystne czyste powietrze. 

- Nie dostaliśmy tej końcówki przez nasze problemy, ale mam wielką nadzieję, że będą takie wyścigi, w których to się uda, ciągle przy zajęciu miejsc 1-2.