Po zakończeniu kwalifikacji McLaren wydał krótkie oświadczenie ws. stanu zdrowia Lando Norrisa. Jednocześnie wypowiedzi telewizji Sky udzielił Andreas Seidl.

Brytyjczyk był jednym z najszybszych zawodników czasówki, wykręcając najlepsze czasy w Q1 oraz Q2. Podczas Q3, chwilę po tym, jak Sebastian Vettel apelował o czerwoną flagę, młody zawodnik poważnie rozbił się w zakręcie Raidillon.

Norris wyszedł z auta cały, jednak wyglądało na to, że trzymał się za rękę, czego potencjalną przyczyną mogło być niepuszczenie kierownicy. Z oświadczenia McLarena wynika jednak na to, że ucierpiał jego łokieć.

- Po incydencie w kwalifikacjach do GP Belgii Lando został przebadany w centrum medycznym na torze, a następnie wysłany do szpitala na profilaktyczne prześwietlenie swojego łokcia. Dodatkowe informacje zostaną podane później.

Z wypowiedzi Andreasa Seidla, udzielonych dla Sky, wynika, że ogólnie wszystko jest w porządku, chociaż Niemiec nie chciał jeszcze potwierdzić występu swojego podopiecznego w jutrzejszym wyścigu.

- Najważniejsze, że w zasadzie jest okej. Był w nawet dobrym nastroju po wyjściu z centrum medycznego. Teraz przed nim profilaktyczne badania, jak zwykle po takim uderzeniu. Bolał go łokieć, więc sprawdzono go bardziej szczegółowo. Oby wszystko było w porządku.

- Jest za szybko, by to potwierdzić. Musimy zaczekać na badania. Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze - odpowiedział na bezpośrednie pytanie o udział Norrisa w GP Belgii.

Aktualizacja:

Andreas Seidl przekazał, że Lando Norris pojedzie w jutrzejszym wyścigu. Następnie dopuszczenie kierowcy do rywalizacji potwierdziła także Międzynarodowa Federacja Samochodowa.