Toto Wolff w dość pozytywnym tonie wypowiedział się na temat pierwszych poważniejszych jazd modelu W14.
Za nami pierwszy dzień testowych jazd, podczas którego wiele uwagi poświęcono na obserwacje nowych konstrukcji pod kątem owianego złą sławą efektu porpoisingu.
Wnioski na tej płaszczyźnie są na ten moment oczywiście o wiele lepsze niż rok temu. Chociaż zespoły w większości uporały się z charakterystycznym zachowaniem, efekt ten dość mocno nasilał się dziś na dojeździe do zakrętu 1. Trudno było jednak określić, czy wpływu na to nie miały w tym przypadku spore wyboje, które wytworzyły się w tamtym fragmencie toru.
Nieprzyjemne z perspektywy kierowcy schorzenie techniczne najmocniej prześladowało w zeszłym roku obóz Mercedesa. Sytuacja była na tyle poważna, że zarówno George Russell, jak i Lewis Hamilton otwarcie skarżyli się na mocne bóle kręgosłupa i klatki piersiowej. Okiełznanie W13 było jednym z głównych zadań stajni z Brackley w sezonie 2022, ale też jej największą zmorą.
Po dniu filmowym młodszy z zawodników zespołu Toto Wolffa był pytany o porpoising, ale jego odpowiedź była wymijająca: - Zobaczymy w przyszłym tygodniu - mówił wtedy Russell, co sugerowało, że w Bahrajnie zespół będzie miał swoją chwilę prawdy.
Już po kilku godzinach jazd szef Mercedesa był pytany o zachowanie modelu W14, które ocenił całkiem pozytywnie.
- Na ten moment samochód wydaje się być odpowiednio wyważony. Zniknęło uporczywe podskakiwanie, a wyjątkiem jest tutaj końcówka prostej, gdzie wytworzyły się wyboje - przyznał Austriak na konferencji. - To optymistyczny punkt wyjścia. Cały czas zbieramy dużo danych, gdyż po ubiegłym roku bardzo ważne jest, aby wszystko ze sobą skorelować i próbować różnych rzeczy.
Poproszony o doprecyzowanie wątku morświniowania, odparł: - Samochód trochę ruszał się w szybkim zakręcie numer 12. Nie jest to jednak w żadnym stopniu zbliżone do tego, z czym zmagaliśmy się w zeszłym roku. Dodatkowo nie uderza to w naszą wydajność.
- Ostatnio wiedzieliśmy, że mamy spory problem, ponieważ nasz bolid dosłownie skakał, przez co nie mogliśmy go poprawnie obsługiwać. Uważam, że obecnie mamy naprawdę solidną bazę, nad którą możemy pracować i próbować optymalizować samochód. Teraz musimy po prostu ustalić, czy posiadamy jakiekolwiek obszary, które mogłyby ograniczać nasze osiągi, tak jak miało to miejsce w zeszłym roku w przypadku podskakiwania.
Swoimi pozytywnymi odczuciami podzielił się także dyrektor techniczny ekipy, Andrew Shovlin.
- Za nami solidy początek testów. Samochód od początku do końca sprawował się bez zarzutu, co pozwoliło nam zrealizować ambitny program. Zawsze potrzeba kilku dni, aby odpowiednio zrozumieć nowy bolid, ale na tym etapie mamy już stosowny wgląd w to, gdzie chcemy poprawić balans. Zachęcające było, iż nasza platforma pracuje znacznie spokojniej i stabilniej niż W13.
- Po pierwszym dniu obraz osiągów jest tradycyjnie zamazany, więc nie można powiedzieć, na czym dokładnie stoimy, ale zidentyfikowaliśmy już kilka kluczowych obszarów, w których możemy znaleźć trochę wydajności. Wychodzimy z założenia, że musimy nadrobić zaległości i zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby osiągnąć sukces przed pierwszym wyścigiem, który odbędzie się za tydzień.
- Kolejne dwa dni będą dla nas równie intensywne co dzisiejszy, ponieważ w ramach naszego programu staramy się przyswoić jak najwięcej wiedzy. Miejmy nadzieję, że samochód nadal będzie działał jak w zegarku, a my będziemy mogli w pełni wykorzystać pozostały czas na torze.