Sobota była kolejnym dniem w biurze dla Mercedesa. Obecni liderzy klasyfikacji konstruktorów zdeklasowali swoich rywali, nie pozostawiając cienia wątpliwościm kto dysponuje najszybszym bolidem w stawce.

Ekipa Czarnych Strzał cały weekend pręży muskuły i efekty widoczne są w każdej sesji. Mercedes w tym sezonie na tle reszty stawki wygląda jak dorosły, który przyszedł na podwórko pokopać sobie ze wciąż uczącymi się chodzić dziećmi, wmawiając sobie i reszcie, że to bardzo wymagający rywale.

Właśnie w takim tonie po kwalifikacjach mówił Lewis Hamilton. 

- To bardzo dobry rezultat dla zespołu i jestem wdzięczny każdemu za to, że wciąż cisną. Było bardzo gorąco przez co kwalifikacje były trudne. Zmieniliśmy kilka rzeczy, które pozwoliły nam na wykonanie kroku do przodu i byłem zadowolony z każdego pierwszego okrążenia w czasówce. Pierwsze okrążenie w Q3 było bardzo solidne, ale było też trochę miejsca na poprawę. Drugie nie było za dobre i po prostu już nie dało pojechać szybciej. Było bardzo blisko z Valtterim, wciąż trzyma się mnie i każda milisekunda się liczy.

Brytyjczyk zwrócił jednak na ekipę z Milton Keynes, która na długich przejazdach wydaje się mocna, a na Silverstone pokazała, że potrafi łagodniej traktować opony Pirelli.

- Jutro będzie ciężko, bo scenariusz na wyścig jest zupełnie inny. Na jednym okrążeniu mamy przewagę, ale Red Bull ma mocne tempo wyścigowe. Spodziewam się trudnej walki, zwłaszcza, że dojazd do T1 jest bardzo długi - powiedział mistrz. 

Podobnie czasówkę ocenił szef zespołu, Toto Wolff. Głowa Mercedesa nie ukrywała, że kwalifikacje były pokazem siły jego kierowców, ale wyścig będzie znacznie trudniejszy. 

- Dobry dzień w biurze i możemy być zadowoleni z naszego rezultatu. Natomiast wszyscy wiemy, że liczy się wyścig. Zapowiada się, że będzie tak gorąco jak na Silverstone, a wiemy co się wtedy stało - Red Bull był najszybszy. Musimy mądrze przejechać wyścig, cały czas wszystkim zarządzać i zdawać sobie sprawę, że najprawdopodobniej najszybszy będzie za nami Verstappen, jeśli uda nam się zachować czołowe miejsca. Zrobimy wszystko, aby wygrać, ale jeśli nie będzie na to szans, to skupimy się na jak największym ograniczeniu uszkodzeń w tych warunkach - mówił Austriak.