Po drugim treningu F1 przed GP Arabii Saudyjskiej 2024 sędziowie nałożyli grzywnę na Mercedesa. Lewis Hamilton otrzymał tylko ostrzeżenie.

Brytyjczyk podpadł arbitrom w 11. zakręcie, kiedy spokojnie podróżował przy linii wyścigowej, czym przeszkodził pędzącemu Loganowi Sargeantowi. Amerykanin musiał odpuścić gaz w szybkiej sekcji, zjechać na pobocze i anulować próbę.

Sytuacja wyglądała na niebezpieczną szczególnie ze względu na charakterystykę Jeddah Corniche Circuit i osiągane między ścianami prędkości. Nie było więc zaskoczeniem, że sędziowie postanowili wysłać Brytyjczykowi i reprezentantowi zespołu zaproszenie na rozmowę.

Ta przebiegła sprawnie, bo już po niecałych 30 minutach opublikowano werdykt. Okazało się, że winą obarczono przede wszystkim Mercedesa, który zapłaci karę w wysokości 15 tysięcy euro. Na siedmiokrotnego mistrza nałożono jedynie ostrzeżenie, czyli najmniejszą możliwą sankcję, która nie wiąże się z niczym, przeciwnie niż np. reprymendy.

- Po przesłuchaniu komunikatów radiowych było dla nas jasne, że zespół nie zdołał ostrzec swojego kierowcy o tym, że samochód nr 2 był na szybkim okrążeniu - napisano w uzasadnieniu decyzji. - Była to poważna pomyłka po stronie ekipy, szczególnie mając na uwadze osiągane na tym obiekcie prędkości i naturę zakrętu nr 11, który kończy serię szybkich łuków i utrudnia zawodnikom widoczność. 

W innym miejscu zaznaczono ponadto, jaki mógł być skutek takiego błędu: - Gdyby nie [reakcja Sargeanta], doszłoby do wielkiej kraksy przy dużej prędkości.