Toto Wolff przyznał, że wyniki osiągane przez tegorocznego mistrza wpłynęły na decyzję strategiczną Mercedesa. Ta okazała się nieskuteczna, choć niewiele brakowało, aby przyniosła zamierzony efekt.

Niedziela przypomniała fanom niesamowite batalie między Maxem Verstappenem a Lewisem Hamiltonem. Podobnie jak dwa lata temu wszystko rozegrało się w oparciu o taktykę i trzeci rok z rzędu dwaj pierwsi kierowcy przekroczyli metę w tej samej kolejności.

Podczas wyścigu na Mercedesa spadło niemało krytyki, ponieważ zespół stracił trochę czasu w alei serwisowej i nie jechał identyczną strategią. O powody takiego postępowania oraz rolę siły Red Bulla w tym wszystkim zapytano Toto Wolffa.

- Na pewno odegrało to jakąś rolę - powiedział Austriak. - Uważaliśmy, że robiąc to samo, pokrywając Maxa nawet z przewagą kilku sekund, nie odnieślibyśmy zwycięstwa. Dominowali przez cały rok, więc to coś, co bierze się pod uwagę. Czuliśmy, że możemy wygrać z jednym postojem, lecz ostatecznie nie byliśmy tak mocni, jak przewidywaliśmy.

- Podczas 19. lub 20. okrążenia, gdy Max zjechał do alei, wiedzieliśmy, że należało wytrzymać jeszcze tylko 3 kółka z dobrym tempem, aby dać radę pojechać na 1 pit stop. Niestety tempo zaczęło gwałtownie spadać, co było jednym z powodów tego, że nie daliśmy rady.

- Ogólnie powinniśmy być zadowoleni z osiągów. Samochód był szybki, a Lewis jechał fantastycznie. Jeśli policzyłbym wszystkie rzeczy, które były dziś przeciwko nam, to chyba da się stwierdzić, że możliwe było pojechanie na 2 zmiany i po prostu pokrycie Maxa. Nasze pit stopy nie były idealne, choć to akurat kwestia sprzętowa, a nie ludzka. Straciliśmy też 2 sekundy za Norrisem, a następnie 1,5 za Ricciardo. Takie jest jednak ściganie i ostatecznie czegoś zabrakło.

Innego zdania był Christian Horner, który stwierdził, że pomysł rywali nie mógł skończyć się dobrze: - Nie sądzę, że strategia z pojedynczą zmianą mogła zadziałać, bo pod koniec Mercedes byłby bezbronny - tłumaczył szef Red Bulla.

- Wszystkie symulacje mówiły nam, że 2 pit stopy pozwalały pokonać wyścig szybciej. Pojechaliśmy optymalną strategią. Przed wyścigiem przewidywaliśmy, że najlepszą opcją będzie medium-medium-hard i tak też się stało. Kluczowy był środkowy stint, kiedy Max był w stanie wykorzystać pośrednie opony w walce z Norrisem na twardych. Mógł go wyprzedzić i wyrobić sobie przewagę, która wystarczyła na goniącego z tyłu Lewisa.

- Wygląda na to, że Mercedes był pomiędzy strategią na 1 i 2 pit stopy. W innym wypadku wygranie z nimi byłoby o wiele trudniejsze.