Tak, to prawda. Napisałem nie jedną, a dwie książki o Formule 1. Choć zupełnie nie chcę sobie umniejszać, to w pewnym sensie są to książeczki, o czym dowiecie się niżej.
W sierpniu czy wrześniu zeszłego roku, nawet już nie pamiętam, zadzwonił do mnie telefon. Tym razem jeden z gatunku tych niespodziewanych. Ponieważ coś tam czasem o tej F1 piszę, a niektórzy uznają, że przyzwoicie mi to wychodzi, to polecono mnie do pewnego ciekawego zadania - do napisania książek. W liczbie mnogiej! Zadanie miało zostać zrealizowane mniej więcej na start nowego sezonu, czyli w zasadzie... teraz. Dlatego dziś się o tym dowiadujecie.
Czasu nie było dużo, chociaż... co ja tam wiem? Nie pisałem jeszcze książek! Tak mi się wydawało, szczególnie mając na uwadze, ile czasu Formuła 1 odbiera na co dzień. A tu pomysł dotyczył stworzenia aż dwóch! Ambitnie.
Jedna miała być o Maxie Verstappenie, a druga o Lewisie Hamiltonie. Też ambitnie, choć akurat aż takiego zaskoczenia nie było, bo to w końcu obecne gwiazdy. Ale przecież przy takich zawsze jest trochę trudniej. Bo niby kiedy wypada ten dobry moment, aby o kimś pisać?
Są tacy, którzy twierdzą, że po zakończeniu kariery. Słusznie, skoro taki Max ma przed sobą jeszcze wiele lat ścigania, a Lewis zawsze może zrobić coś nieoczekiwanego. O ile niekompletne byłoby opisanie jego kariery, gdyby ktoś wydał książkę 31 stycznia 2024? Aż zabawnie niekompletne.
I prawdę mówiąc, gdyby to była cała koncepcja, mocno bym się zastanawiał, czy w ogóle jest sens. Takie coś to ogrom pracy, którą być może mogliby wykonać tylko holenderscy czy brytyjscy dziennikarze, aby mieć jak największe dostępy do kluczowych osób. Nie wiedziałbym, czy byłbym w stanie sprostać, ale... to miało nie mieć żadnego znaczenia. W tym wszystkim istniał bowiem jeszcze jeden detal.
To nie miały być normalne biografie dla dorosłych odbiorców, dla zagorzałych kibiców F1. To miały być pozycje dla trochę młodszych czytelników, w zasadzie dla dzieci i młodzieży. Tak, aby móc wciągnąć je w ten sport i przybliżyć dwóch niesamowitych kierowców, których ciągle można oglądać.
To akurat bardzo mnie zaciekawiło. Z czymś takim jeszcze się nie mierzyłem, to jasne, a wyzwanie wyglądało na wyjątkowe. Dawało szansę zrobienia czegoś inaczej, wręcz w sposób, który... praktycznie do mnie nie pasuje. Bo co ja wiem o dzieciach? Niewiele, poza jakimś bocianem czy coś.
KSIĄŻKI ZNAJDZIECIE TUTAJ!
Skusiła mnie wizja dotarcia do nowych osób. Takich, które dopiero kiedyś zainteresują się formułowymi wykładami Andrei Stelli. Takich, które dopiero kiedyś wejdą w pisany w środku nocy tekst o przepisach (oczywiście działających odwrotnie, niż powinny, bo czemu nie). Takich, które za kilka lat nie będą narzekać na sędziów, ponieważ ci się popraw... dobra, w to sam nie uwierzę. Wierzę, że będziemy narzekać na nich wspólnie!
Wysłuchałem, pomyślałem, zorientowałem się i uznałem, że... biorę. Wyzwanie, nowość, inni odbiorcy, oby przyszłościowi. Plus jakieś docenienie tego, że coś tam się przy tym sporcie robi. A zresztą, jak mam nie przesadzać, to nie będę Was również oszukiwać. Nie bez znaczenia było to, że fajnie jest napisać książkę. Jeszcze fajniej jest napisać dwie, a najfajniej jest mówić do Budnika i Pokrzywińskiego, że oni napisali tylko po pół na głowę. A najlepsze, że wspominam o tym na ich stronie i nawet nie pytałem o pozwolenie. I tak obaj wiedzą, że to tak naprawdę z miłością, a bez nich żadnej mojej książki by teraz nie było. Połowy też...
Ale dobrze, zejdźmy na ziemię, bo nie chcę, żeby to miało jakiś patetyczny ton. Jasne, podziękowania należą się wielu osobom, natomiast do niektórych i tak będę się odzywał bezpośrednio. Do Was dziś kieruję za to tę informację - powstało coś ciekawego, co możecie kupić. Dla siebie, dla dzieci, dla znajomych. Tak, grupa docelowa jest specyficzna, lecz mimo wszystko chciałem, aby każdy coś tam wyciągnął. Albo miał skrót kariery, albo ładnie wydany produkt od kogoś, kogo chyba lubi (oby!). Albo nawet dostał jakąś małą ciekawostkę, o której w internecie raczej nie przeczyta. Taki był cel, lecz ten nadrzędny to jednak opowiedzenie o wyścigach komuś, kto może ich nie znać.
Takie są koncepcje obu tych pozycji. Opowiedzenie o wyścigach i ich bohaterach, ale właśnie przez wyścigi, przez ściganie i akcję na torze, rzadziej poza nim. Ukazując drogę na szczyt, powody stania się wybitnymi sportowcami i to, co czeka ich teraz lub zaraz. Dorzucaliśmy do tego dynamikę, złożoność i to, jak inny jest ten sport. Inny od tych, które poznaje się trochę wcześniej, bo są dostępne czy bliższe. Niby F1 rośnie, ale... wiecie, jak jest, szczególnie jeśli byliście dziećmi i oglądaliście Kubicę w BMW. Kiedyś to było! I dawało dużo.
Pisałem tak, jak gdyby ktoś raczej nie znał tego sportu, ewentualnie znał bardzo pobieżnie i chciał wejść w kariery dwóch legend. Ponieważ odbiorcą docelowym naprawdę jest ktoś młodszy, ewentualnie rodzic, to pisałem o nich tak, jak na początek tej przygody... wystarczy. Bo w pewnym sensie o to tutaj chodzi.
Chcieliśmy to ująć w prosty sposób, choć Formuła 1 prosta nie jest. Swoją drogą, nie bez powodu jedną z ulubionych uwag redakcji było słowo „jaśniej". To prawda - ten sport jest wyjątkowy i specyficzny, ale jednocześnie, na szczęście, u podstaw pociągający z dość banalnych powodów. Jest prędkość, jest akcja, jest zabawa, a czerwony to ten szybki lub zdyskwalifikowany. Tak po prostu.
Nazwałem to książeczkami, bo nie są długie. I jak weźmiecie je w dłonie, to zobaczycie, co mam na myśli. To ładnie wydane sportowe książeczki, bo mają kusić także z tego powodu. To raptem około 200 stron, które ma się łatwo i przyjemnie czytać. Stąd rysunki, dodatki czy kolory. Oczywiście są też zdjęcia, około 15 na książkę, aby trochę ubarwić odbiór i faktycznie coś pokazać. Pokazać, że warto zostać przy F1 na dłużej.
Książki należą do serii Sportowi Giganci, którą prowadzi wydawnictwo Czyta Lisek. Pojawili się w niej przede wszystkim piłkarze, w tym Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Kylian Mbappe, Erling Haaland i inni. Na szczęście wydawnictwo otwiera się również na inne sporty - stąd książka np. o Idze Świątek. Teraz doszła do tego Formuła 1, do czego z przyjemnością się przyczyniłem.
Gdzie kupić książki?
TUTAJ, prosta sprawa. Jest o tyle sympatycznie, że książki będą dostępne w sklepach, np. w Empikach. I internetowo, i fizycznie w dobrych księgarniach, jak to się ładnie mówi. Byłem, sprawdziłem, naprawdę są!
No dobrze, są te innych autorów, bo data premiery moich to 8 kwietnia 2025. Teraz ruszyła przedsprzedaż, więc możecie zamawiać, bo dostaniecie swoje egzemplarze już za moment.
Cena okładkowa to 39,90 zł, ale znajdziecie je trochę taniej. W linku, który tu promujemy, to akurat 25,99 i 27,99 zł. Hamilton jest ciut droższy, bo zawiera mały dodatek.
Informacje o książkach
Bohaterowie: Max Verstappen, Lewis Hamilton.
Wydawnictwo: Czyta Lisek.
Seria: Sportowi Giganci.
Autor: Grzegorz Jazienicki.
Cena okładkowa: 39,90 zł.
Dostępność: internet, sklepy (np. Empik) i księgarnie.
Format: 140x205.
Książka w kolorze: tak.
Dodatki: Słowniczek (Verstappen i Hamilton), wprowadzenie do F1 (tylko Hamilton).
O książce (Max Verstappen)
Chyba nikt inny nie ma ścigania we krwi tak, jak ma je Max Verstappen. Syn niespełnionego kierowcy F1 i szybkiej zawodniczki kartingowej. Od zawsze za kierownicą. Płakał, gdy starsi chłopcy już się ścigali, a on nie mógł.
Gigantyczny talent, ale wychowywany twardą ręką. Dziś jest agresywny, bezkompromisowy i piekielnie szybki, choć prywatnie stara się być zwykłym chłopakiem.
Od rodziców dostał nie tylko gen prędkości. Ojciec doskonale rozumiał, jak działają wyścigi, bo w końcu uczył się ich na własnych błędach. Motywował syna, mówiąc mu, że owszem, zrobi karierę kierowcy, ale... autobusu.
Z tej książki dowiesz się, jak Max stał się jednym z najlepszych kierowców w historii F1 i... dlaczego prędzej wywiezie cię z toru, niż da się wyprzedzić.
O książce (Lewis Hamilton)
Po prostu supergwiazda. Nikt inny nie wszedł do Formuły 1 w tak spektakularny sposób. Nikt nie zdobył w niej tyle, co on. Nikt nie zrobił większej kariery, również poza torem.
Krytykowany za styl życia. Wyśmiewany za decyzję, która miała odmienić jego karierę. Największa postać i najbardziej utytułowany zawodnik w historii F1. Wygrał ponad sto wyścigów i siedem razy został mistrzem świata, a pięć razy otarł się o kolejne mistrzostwa, między innymi w debiucie. Zdobywał i tracił tytuły na ostatnich okrążeniach sezonów.
Lewis Hamilton. To jego zaprasza się na czerwony dywan. To dla niego gwiazdy odwiedzają tory wyścigowe. To on umawiał się z piosenkarkami, a z jedną nawet nagrał utwór.
Sprawdź, jak chłopiec, który ścigał się autkami na pilota, stał się kimś więcej niż kierowcą F1.
Moje omówienie książek (wideo)