Mark Hughes to jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy pracujących przy Formule 1. Na potrzeby książki „Max Verstappen. Niepowstrzymany” porozmawiał z Verstappenem, jego ojcem Josem, Christianem Hornerem, Helmutem Marko czy Adrianem Neweyem, by nakreślić obraz tego, jak holenderski kierowca dostał się na sam szczyt. Premiera biografii już 28 lutego nakładem Wydawnictwa SQN. W ramach patronatu medialnego mamy dla Was przedpremierowy fragment książki, której przedsprzedaż właśnie wystartowała!

Zamów książkę w przedsprzedaży TUTAJ i zyskaj:

- rabat od ceny okładkowej,

- wysyłka jeszcze przed premierą,

- atrakcyjne pakiety z kubkami o F1 i innymi gadżetami.

Fragment książki:

Max selektywnie podchodził do sposobów przyswajania sobie lekcji dawanych mu przez Josa, ale kilka nawyków typowych dla starej szkoły jednak od niego przejął. Dotyczy to na przykład postawy macho, która dała o sobie znać podczas jednego z pierwszych testów Maxa w samochodzie. „Zaczynałem testy w dwulitrowej Formule Renault – opowiadał Max w wywiadzie dla holenderskiej telewizji w grudniu 2022 roku – gdy dostałem zaproszenie na testy w Formule 3, gdzie było znacznie trudniej, choćby dlatego, że na torze w Walencji jeździ się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Jako że na większości torów jeździ się zgodnie z nim, mięśnie karku nie są przyzwyczajone do tych kilku alternatywnych obiektów.

Po paru przejazdach nie mogłem utrzymać głowy w górze i potrzebowałem z boku dodatkowego, miękkiego podparcia. Tata nazwał je wtedy wkładką dla mięczaków. Już nigdy więcej go nie użyłem. W 2020 roku przyjechaliśmy na Mugello [kolejny tor o układzie przeciwnym do ruchu wskazówek zegara], gdzie nikt tak naprawdę nie wiedział, jak będzie ciężko. Niektóre ekipy zapewne z wyprzedzeniem dodały to podparcie. W moim zespole też mnie zapytali: »Ty też chcesz podparcie?«, ale powiedziałem: »Nawet gdyby miała mi odpaść głowa, nigdy więcej tego nie użyję«. Powtarzałem im to przez cały weekend”.

W tej postawie widać przejawianą przez Josa pogardę wobec wszelkiej słabości, wobec przypadków, w których ktoś nie staje na wysokości zadania. To jego podejście dotyczy zarówno ogółu, jak i detali.

„Chodzi o ćwiczenia oraz ogólną świadomość, co należy robić – tłumaczy Max w odniesieniu do detali. – Można coś ćwiczyć, ale trzeba rozumieć, co się ćwiczy. Byłem jeszcze bardzo mały, gdy tata zaczął mi tłumaczyć i wyjaśniać możliwości konfigurowania i ustawiania kartów. Jak by nie patrzeć, zasady działania samochodu F1 są dość podobne. Najważniejsze jest jednak to, by po wyjeździe na tor umieć poczuć skutki wprowadzanych zmian”. Max może o tym nie wiedzieć, ale właśnie doskonale opisał to, co w świecie akademickim jest nazywane świadomym lub też celowym treningiem, stanowiącym niezbędny czynnik sukcesu we wszystkich dziedzinach na najwyższym światowym poziomie. Bez Josa Max by tego nie osiągnął.

„W kartingu było takie samo myślenie, jakie dzisiaj jest w F1: co muszę zrobić, by spróbować pojechać szybciej? Ponadto trzeba się umieć jak najszybciej do tych zmian dostosować. Tak jak wtedy, gdy ścigasz się na suchym torze i nagle zacznie padać. Trzeba się bardzo szybko dostosować do nowych warunków. Tego wszystkiego uczyłem się od najmłodszych lat”.

Plus minus dziesięć lat lekcji i rozmów, jeżdżenia po pustych, mokrych torach, korygowania ustawień przemarzniętymi palcami, siedzenia w vanie w drodze na jakiś wietrzny tor gdzieś na końcu Europy. Tak kształtowany był mistrz świata. Owszem, Jos wykazywał zerową tolerancję dla porażek, a także zerową tolerancję dla wszystkiego, co mogło świadczyć o niepełnym zaangażowaniu. Tak, humorzasty, skrajnie wymagający i dominujący Jos był nieustannie obecny w życiu Maxa.

Max był jednak gotów latami ciężko pracować i się uczyć, i to pomimo tak młodego wieku – to dzięki temu jest dzisiaj kierowcą kompletnym. Wykonać, powtórzyć.

Zapewne Max nie zrobił tego świadomie, ale niejako przy okazji jego miłość do wyścigów stała się całkowicie czysta, dzięki czemu pozwala mu ona zupełnie nie przejmować się całym tym okołowyścigowym szumem i rozgłosem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że status kierowcy F1 robi na nim mniejsze wrażenie niż na innych ludziach w padoku. Gdy w 2015 roku jako 17-latek zadebiutował w F1, zapytano go, czy dotarł już do niego ogrom całego tego doświadczenia, a on odparł: „Nie mam wrażenia, żeby coś było tutaj ogromne, to jak wyścig kartingowy, tylko kibiców jest więcej”.

Coś takiego mógł powiedzieć tylko chłopiec urodzony i wychowany w tym środowisku, należący do tego świata od zawsze. Gdy w 2007 roku w Australii debiutował Lewis Hamilton, być może największy outsider w padoku, wyskoczył z samochodu, poszukał wzrokiem ojca, po czym zaczęli się razem cieszyć i świętować. „Zrobiliśmy to, jasna cholera, zrobiliśmy to!” Ściskali się i śmiali, ponieważ osiągnęli coś, co – gdy zaczynali – wydawało się tak mało prawdopodobne, że niemal niewykonalne. Verstappenowie w podobnej scenie raczej nie wypadliby przekonująco. Max jest osobą znacznie mniej skomplikowaną niż Lewis, ale nic w tym dziwnego – wychowywał się w znacznie mniej skomplikowanych okolicznościach, a jego droga do sukcesu i spełnienia ambicji była znacznie bardziej przewidywalna.

O autorze:

Mark Hughes – uznany dziennikarz i ekspert w dziedzinie Formuły 1. Jest redaktorem sekcji Grand Prix dla magazynu „Motor Sport”, korespondentem F1 dla „The Sunday Times” i redaktorem prestiżowego rocznika wyścigowego „Autocourse”. Pracuje również jako analityk techniczny dla telewizji Sky Sports. Napisał kilka książek związanych z F1, w tym nagradzane Speed Addicts i Crashed And Byrned (współautor), a także biografię Lewis Hamilton, The Full Story. Jego doświadczenie i wiedza na temat sportów motorowych znacząco przyczyniły się do sukcesów publikacji.

O książce:

Pierwsza tak dogłębna i kompleksowa biografia Maxa Verstappena!

12 grudnia 2021 roku. Grand Prix Abu Zabi. Trwa finał szaleńczej rywalizacji Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona w tamtym sezonie. 24-letni Holender na ostatnim okrążeniu wyprzedza siedmiokrotnego mistrza świata. Dzięki temu manewrowi wygrywa wyścig i zdobywa swój pierwszy tytuł mistrza świata Formuły 1. A następnie powtarza ten wyczyn w dwóch kolejnych latach.

Mimo tak młodego wieku Max Verstappen już odcisnął niezatarte piętno na Formule 1. Mark Hughes, jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy w środowisku F1, zajrzał na padok, porozmawiał z Verstappenem, jego ojcem Josem, Christianem Hornerem, Helmutem Marko czy Adrianem Neweyem, by nakreślić obraz tego, jak holenderski kierowca dostał się na sam szczyt.

Dlaczego dla Maxa nie ma odcieni szarości i wszystko musi być zero-jedynkowe? Jakie wnioski ze swojej kariery wyciągnął ojciec Jos, by umożliwić synowi sukces? A do tego: rywalizacja Helmuta Marko z Nikim Laudą o podpis Maxa, tajemnice kontraktu z Red Bullem, zarządzania zespołem i relacji z Danielem Ricciardo, Daniiłem Kwiatem czy Alexandrem Albonem.

Zajrzyj za kulisy padoku i poznaj prawdziwą historię człowieka, który szturmem wdarł się do świata F1. I pozostał niepowstrzymany.

Książkę polecają:

- To inspirująca i prawdziwa, aczkolwiek nieco przerażająca opowieść o kreowaniu sportowego czempiona, dla którego inne miejsce poza pierwszym po prostu nie istnieje.
Mikołaj Sokół

- To przywilej dla czytelników, że za biografię Maxa Verstappena odpowiada najlepszy zagraniczny dziennikarz świata Formuły 1.
Filip Kapica, CANAL+ Sport

- Z tej książki nowych rzeczy o Verstappenie dowiedzą się nawet jego najbardziej zagorzali kibice, którym wydaje się, że wszystko o nim wiedzą.
Karol z CyrkF1

- Ta lektura jest nie tylko doskonałym przybliżeniem kariery Holendra, ale przede wszystkim pozwala zrozumieć złożoność relacji w najbliższym otoczeniu Maxa oraz zależności w kręgu przyjaciół i członków rodziny.
Bartosz Pokrzywiński, Viaplay, Parcfer.me

- Mark Hughes i jego książka to idealne dopełnienie dotychczasowej historii Verstappena w Formule 1. Dzięki niej nie tylko poznajemy Holendra jako kierowcę, ale też dowiadujemy się, jakim jest człowiekiem.
Roksana Ćwik, ŚwiatWyścigów.pl