Nikita Mazepin notuje bardzo nieudany początek sezonu 2021 i jego wyniki pozastawiają wiele do życzenia. Dawno nikt nie notował również tak trudnego wejścia do królowej motorsportu jak Rosjanin m.in. w sferze mentalnej, nawet pomimo tego, że dużą część krytyki 22-latek zawdzięcza swojemu zachowaniu w seriach juniorskich.
Na domiar złego teraz przed młodym kierowcą GP Monako - wyścig, w którym liczą się przede wszystkim umiejętności i kluczowa jest pewność siebie za kółkiem.
Tegoroczny bolid Haasa nie jest najbardziej udaną konstrukcją i nie daje gwarancji spokojnego podróżowania po torze, a dodatkowo niekoniecznie pasuje do stylu jazdy Nikity, co jeszcze w Hiszpanii ciekawie zdiagnozował Gunther Steiner.
- Wszyscy wiemy, że samochód nie jest bardzo dobry. Nikita potrzebuje lepszego balansu, obejścia deficytów samochodu. Auto jest bardzo niestabilne na wejściu i wydaje mi się, że to Mick radzi sobie z tym lepiej, a Nikita ma większe problemy. On preferuje, by tył trzymał się trochę lepiej - mówił szef ekipy w Montmelo.
Już w Monako sam zawodnik podkreślił, że to właśnie pewności za kierownicą brakuje mu przed nadchodzącym weekendem.
- Szczerze mówiąc, nie czuję się zbyt pewnie, jeśli chodzi o bolid, bo do tej pory miałem wiele problemów z samochodem. Nie byłem w stanie wycisnąć maksimum z bolidu, a balans pojawiał się dopiero w bardzo późnej fazie weekendu, gdy ubieraliśmy miękkie mieszanki. Dlatego przez większość czasu samochód był nieprzewidywalny. Ale przed nami sezon liczący 23 wyścigi, więc wciąż pozostało wiele do przejechania i myślę, że znalezienie pewności siebie w Monako będzie ważne.
- Celem jest zrobienie jak największej liczby okrążeń i stopniowe się poprawianie od FP1 aż do kwalifikacji. To jest tor, na którym liczą się kierowcy i ich umiejętności, więc wiele tutaj zależy właśnie od tego. Natomiast jestem dość pewny samego siebie, chociaż zdaję sobie sprawę, że bolid nie produkuje takiego docisku, który pozwoliłby walczyć z innymi, więc to nie będzie takie łatwe.