Lando Norris dzisiaj jako jedyny z kierowców McLarena przystąpił do wyścigu. Brytyjczyk, mimo braku zespołowego kolegi radził sobie na torze bardzo dobrze ostatecznie dojeżdżając na siódmym miejscu. 

Po bardzo pechowym pierwszym sezonie, w drugim w końcu do Lando trafiło trochę szczęścia. Norris w końcu może pokazać swoją siłę na torze i nie musi się zmagać z wadliwym samochodem. Co ciekawe, awaria, której doznał podczas okrążenia rozgrzewkowego Carlos Sainz odbiła się na tym, że Lando Norris musiał zmienić styl jazdy. 

- Nie jestem dokładnie pewien, co się stało z Carlosem. Były obawy, że dokładnie to samo się stanie z moim samochodem. Musieliśmy o wiele bardziej oszczędzać silnik w tym wyścigu, przez co wyprzedzanie było znacznie trudniejsze. Szczerze to było trochę wkurzające i trudne - mówił po wyścigu najmłodszy kierowca w stawce.

Mimo tego, w końcówce Norris znalazł tempo i był bardzo konkurencyjny. Zdołał on awansować na P7 i o mały włos na ostatnich zakrętach nie pokonał jeszcze Albona. 

- Jeszcze jedno okrążenie i myślę, że dorwałbym Alexa. On miał kłopoty, miał pęcherze na oponach, mogłem próbować na ostatnim zakręcie, ale był tam olej albo coś co wyciekło z samochodu Carlosa i to dlatego popełniłem tam błąd. Na torze było trochę wody lub oleju i każdy miał z tym problemy na początku wyścigu. Próbowałem przez to jechać jak najszerzej i w zakręcie nr 14 zahaczyłem lewą oponą, złapałem podsterowność i szeroko poleciałem.

Wielkimi krokami zbliża się także zakaz używania tak zwanego party mode, czyli po prostu trybu silnika, który umożliwia wykrzesanie większej jego mocy. Norris opowiedział o tym, jak jego zdaniem to wpłynie na zmagania w trakcie najbliższych weekendów.

- Mam nadzieję, że zakazanie Party Mode najbardziej zaboli Mercedesa (śmiech). Myślę, że to nas zaboli, jak i każdego w pewnym momencie. Ale myślę, że moc silników Renault jest dość dobra. Przez ostatnie kilka lat wykonali dużo kroków naprzód i jesteśmy mocni na torach z długimi prostymi, co widać, ale wciąż jest tu Mercedes