Lando Norris, który nie był w stanie powalczyć o dobrą pozycję podczas dzisiejszego Grand Prix Portugalii po kolizji z Lancem Strollem, stwierdził, że musi trzymać się z daleka od Kanadyjczyka.
Brytyjczyk z McLarena zakończył ostatecznie wyścig w Portimão na 13. miejscu, lecz mógł zająć wyższą lokatę. Uniemożliwił mu to kontakt ze Strollem, który bez pomyślunku wpakował się w 20-latka, co zmusiło obu kierowców do wizyty w boksie.
Norrisowi sprawy nie ułatwiła też przebita opona.
– Nie wiem, co on [Stroll] naprawdę zrobił. Pojechał w lewo, a to mnie dość zaskoczyło, gdyż mógł bardzo łatwo wejść do środka. Najwyraźniej nie nauczył się niczego od piątku. Często dzieją się z nim takie rzeczy, zatem następnym razem muszę trzymać się od niego z daleka – powiedział, nawiązując do sytuacji z FP2 z udziałem Lance'a i Maxa Verstappena.
Dla zawodnika z McLarena był to trzeci wyścig z rzędu bez zdobytych "oczek".
– Kilka punktów, może jeden, może dwa, było możliwe do zgarnięcia. Potrzebowaliśmy tego, potrzebowaliśmy punktów. Nawet jeżeli miałoby być to zaledwie jedno "oczko", ponieważ za nami jest już kilka trudnych weekendów wyścigowych – dodał wicemistrz Formuły 2 z 2018 roku.
Do spięcia z 18. okrążenia odniósł się również sam Stroll, który został za to ukarany dodatkowymi pięcioma sekundami.
– Nie byłem pewien, czy zamierza [Norris] wejść do środka. To było bardzo niezręczne. Musiałem podjąć błyskawiczną decyzję i znalazłem się na zewnątrz za krawężnikiem, a stamtąd skręciłem w róg, gdzie nie było wystarczająco dużo miejsca dla nas obu. Szkoda, że nasz wyścig tak się skończył, byliśmy naprawdę na dobrej pozycji, aby zdobyć dobre punkty. Trudny wynik do przełknięcia – stwierdził Kanadyjczyk.