Lando Norris ma za sobą dość trudny weekend w Hiszpanii, który w jego przypadku upłynął pod znakiem mocnego i dokuczliwego przeziębienia.
Kierowca McLarena po zakończeniu wczorajszych kwalifikacji przyznał, iż od momentu przyjazdu do Katalonii nie czuje się najlepiej, powołując się w tej kwestii na objawy przypominające przeziębienie czy alergię.
Sam zainteresowany wykluczył jednak w tym przypadku zakażenie koronawirusem, jednocześnie dodając, że występujące objawy znacząco wpłynęły na jego poziom energii.
- Nie czuję się najlepiej przez cały weekend. Nie jest to jednak COVID - przyznał Brytyjczyk po sobotniej czasówce.
- Mam problemy z gardłem i oczami, przez co mam bardzo mało energii oraz wysypiam się najgorzej od dłuższego czasu. Zdecydowanie nie jestem u szczytu swoich możliwości w ten weekend.
- Cieszę się, że udało mi się znaleźć w Q2 i przejechać tam takie okrążenie, jakie ostatecznie przejechałem. Biorąc pod uwagę to, jak do tej pory wyglądał ten weekend, to byłem bardzo zaskoczony takim rozstrzygnięciem. To sprawiło, że poczułem się nieco lepiej.
W trakcie niedzielnego wyścigu Norris zyskał trzy lokaty i ostatecznie uplasował się na ósmej pozycji.
Stan zdrowia Lando po zakończeniu zmagań nie był jednak najlepszy, przez co zespół zdecydował się odwołać jego obowiązki medialne, o czym poinformował dziennikarz Sky Sports, Ted Kravitz.
Krótkim komentarzem w tej sprawie podzielił się tylko jego partner z ekipy, Daniel Ricciardo.
- Nie widziałem go jeszcze. Od razu po wyścigu udał się po jakieś płyny i inne tego typu rzeczy. Przez cały weekend wyglądał średnio. Na pewno jest wykończony - wyjaśnił Australijczyk.