Pierwsze koty za płoty - za nami pierwszy dzień zimowych testów w Hiszpanii, który miał zaskakująco spokojny i płynny przebieg. Początek przygotowań do nadchodzącej kampanii nie ułożył się jednak po myśli wszystkich zespołów.
Pierwsza tura przedsezonowych jazd odbywa się w tym roku za zamkniętymi drzwiami, tzn. bez dostępu do przekazu na żywo oraz live timingu. Na Circuit de Barcelona-Catalunya nie zabrakło jednak mediów, w tym naszych agentów specjalnych, którzy przez cały dzień donosili o wydarzeniach z toru.
Pomimo zupełnie nowych samochodów, które wciąż stanowią dla kierowców zagadkę, w środę nad obiektem w Montmelo nie ujrzeliśmy (a w zasadzie nie ujrzeli obecni na torze...) ani jednej czerwonej flagi.
O poranku problemy z maszyną uniemożliwiły Alfie Romeo wykonanie pełnego programu. Robert Kubica zdołał zaliczyć jedynie dziewięć okrążeń, natomiast po południu stery przejął Valtteri Bottas, któremu udało się pokonać większy dystans.
Bartki, którzy uważnie obserwowali zachowanie poszczególnych konstrukcji, zauważyli, że bolid C42 był niestabilny i nie sprawiał dobrego wrażenia. Stajnię z Hinwil dopadły problemy wieku dziecięcego, ale w porównaniu z rywalami początek testów w jej wykonaniu był marny.
Niektórzy zawodnicy zaliczyli kilka niegroźnych przygód, które - jak np. w przypadku Maxa Verstappena czy Yukiego Tsunody - kończyły się wizytą w żwirze. Ogólnie jazdy odbywały się jednak zgodnie z planem, a żaden z kierowców nie popełnił poważniejszego błędu, który z pewnością byłby niezwykle kosztowny, biorąc pod uwagę mało czasu na zapoznanie się z bolidami nowej generacji.
Oczywiście należy pamiętać, że czasy nie mają wielkiego znaczenia, ale na czele klasyfikacji pierwszego dnia testów znalazł się Lando Norris. Brytyjczyk wykręcił 1:19,568, korzystając z opon C4, podczas gdy drugi w tabeli Charles Leclerc - najszybszy do przerwy obiadowej - zaliczył okrążenie w czasie 1:20,165 na mieszance C3.
Największym przebiegiem mógł pochwalić się natomiast Max Verstappen z Red Bulla, który okrążył tor aż 147 razy. Świetnie wypadło też Ferrari, wykonując łącznie więcej, bo 153 kółka, ale przy rozbiciu ich na kierowców, jak i Williams oraz Alpine i Mercedes - odpowiednio 133, 127 i też 127.
Słabo natomiast wypadły ekipy Haasa i Alfy Romeo, wykonując marną liczbę 43 i 32 okrążeń.