Po zakończeniu GP Włoch Lando Norris wytłumaczył, dlaczego nie chciał atakować Daniela Ricciardo.

Młody Brytyjczyk, który ma lepszy sezon od swojego zespołowego kolegi, na pewnym etapie rywalizacji, gdy w wyścigu nie było już Verstappena oraz Hamiltona, apelował o to, by Honey Badger poprawił swoje tempo.

Skuteczny atak na Australijczyka mógłby przynieść mu pierwszą wygraną w karierze, ale byłby oczywiście bardzo ryzykowny, bo wyprzedzanie na Monzy nie należało do najłatwiejszych w ten weekend.

Ostatecznie do ataku nie doszło, a także obyło się bez trudnych decyzji w stylu Jordana z GP Belgii 1998, chociaż Lando w pewnym momencie usłyszał od ekipy, iż najlepszą opcją było pozostanie tam, gdzie się znajdował.

Lando Norris, Zak Brown, Daniel Ricciardo

Na konferencji dla najlepszej trójki rundy Norris wytłumaczył, co przyszło mu do głowy, gdy rozważał powalczenie o 1. miejsce.

- Na jednym z okrążeń mocno się zbliżyłem i nie wiem czemu, ale pomyślałem o incydencie Maxa i Lewisa, który widziałem w lusterkach. To miało miejsce, gdy chciałem spróbować, więc uznałem, że może to nie jest najmądrzejsza decyzja.

- Bardzo chciałbym [wygrać], ale jestem zadowolony tak bardzo, jak byłbym zadowolony po zwycięstwie. Pierwsze i drugie miejsce mnie cieszy. 

Lando Norris, Daniel Ricciardo

- Uczucia względem zespołu w pewnym sensie mają priorytet nad moimi. Jestem tu na wiele lat, mam nadzieję, że z McLarenem, więc czuję, iż jeszcze będą okazje w przyszłości. Teraz jednak byłem zadowolony, utrzymując pozycję.

Lando podkreślił też, jak dobry był McLaren w ten weekend, będąc w stanie prowadzić i być w walce o zwycięstwo nawet w momencie, gdy Red Bull i Mercedes były jeszcze w grze.

- Często oglądamy wygrane innych - może to przez trochę szczęścia tu i tam. Myślę, że wykonaliśmy świetną robotę w ten weekend. Byliśmy w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Mieliśmy dobrą strategię. Wczoraj postawiliśmy się w lepszej pozycji, przebijając się przed Lewisa, zresztą Daniel też zyskał tam dwie pozycje.

- Mieliśmy szybki bolid i zmaksymalizowaliśmy to. Nie sądzę, że przy tym mieliśmy szczęście. Odbiliśmy się po Zandvoort, wykonując perfekcyjną robotę. Tu nie było farta, co sprawia, że to jeszcze słodsze i po prostu zasłużone.

- Jestem częścią McLarena już od dłuższego czasu, więc przeżycie tej drogi od jednego podium kilka lat temu do kilku w tym sezonie, a także 1-2, jest niesamowite.