Lando Norris przyznał, że jest zmotywowany do pokonania swoich aktualnych słabości i za kulisami ciężko pracuje nad lepszym zrozumieniem tegorocznego bolidu F1 McLarena. Podobnie jest z kwestią psychologiczną, która czasem była uznawana za jego gorszą stronę w konfrontacjach z Maxem Verstappenem czy Oscarem Piastrim.

Brytyjczyk rozpoczął sezon 2025 jako faworyt i od razu wygrał GP Australii, lecz wkrótce potem jego dyspozycja zaczęła pozostawiać wiele do życzenia. Dużym problemem dla niego jest aktualnie kwestia kwalifikacji, w których popełnia bardzo dużo błędów, co z kolei przekłada się na gorsze miejsca startowe i konieczność odrabiania strat.

Norris w tym roku praktycznie nie unika przygód w czasówkach. Praktycznie w każdej sesji - z wyjątkiem Monako, gdzie zdobył pierwsze pole - można dopatrzyć się niedoskonałości lub przynajmniej zepsucia któregoś z przejazdu. Według wyliczeń serwisu AutoRacer pomyłki przeważnie dotyczą wyjść z zakrętów, w których prędkość wynosi mniej lub około 100 km/h.  

Norris już od pewnego czasu zwracał uwagę, iż w przeciwieństwie do Piastriego nie radzi sobie ze zrozumieniem przedniej osi bolidu. Chcąc poprawić tę sytuację, McLaren przywiózł do Kanady zmienione pod kątem geometrii przednie zawieszenie, które trafiło tylko do pojazdu z numerem 4. Taki ruch nie dotyczył jednak wydajności fabryki, a faktu, iż Australijczyk odmówił instalacji tej modyfikacji, tłumacząc to odpowiednimi odczuciami z bieżącej konfiguracji.

Innym aspektem jest oczywiście gorąca głowa samego zainteresowanego, która ponownie dała o sobie znać w Kanadzie, gdzie doszło do szumnie zapowiadanej przez papajowy obóz wewnętrznej kolizji z Oscarem Piastrim. 

W związku ze swoimi tegorocznymi kłopotami Lando jeszcze w Kanadzie był pytany o to, która strona - techniczna czy mentalna - jest ważniejsza. W odpowiedzi stwierdził, że musi pracować nad jednym i drugim, ale wyróżnił pierwszy obszar.

- Uważam, że zawsze chodzi o trochę jednego i drugiego - powiedział Norris. - Zawsze starasz się poprawić na obu tych płaszczyznach. Z całą pewnością nie jestem doskonały w żadnej z nich, ale w porównaniu poprzednim rokiem myślę bardziej o stronie technicznej i zrozumieniu, jak wyciągnąć z auta najwięcej. To tutaj kryje się dodatkowy czas do urwania na okrążeniu.

- Moje gorsze momenty w tym roku oczywiście czasami miały związek z pewnymi błędami, których się dopuściłem, ale były też takie sytuacje, gdzie problemem był samochód. Mam tu na myśli to, że bolid nie działał tak, jak tego chciałem, a także nie dawał mi tego, czego potrzebuję, aby jak najlepiej go wykorzystać. 

Można mówić o tych obu stronach i trudno ocenić, która ostatecznie ma większe znaczenie. Uważam więc, że można winić obie te strony, choć zawsze staram się poprawić jedną i drugą. Nigdy nie myślę, że jestem już stuprocentowo dobry i mogę mieć satysfakcję oraz zająć się czymś innym.

- Moim zdaniem każdy, kto uprawia sport i uważa się za sportowca, w jakiekolwiek dyscyplinie, konsekwentnie stara się poprawić w obu tych obszarach, niezależnie od tego, czy jest to praktyczna, czy mentalna strona.