Lando Norris po zakończeniu GP Rosji nie krył swojego rozczarowania, ale nie krytykował decyzji, które doprowadziły do tego, iż nie wygrał swojego 1. wyścigu w karierze.

Młody Brytyjczyk w końcówce znalazł się w trudnej sytuacji. Gdy Lewis Hamilton zbliżał się coraz bardziej, rozpoczęły się delikatne opady deszczu. Ponieważ nie cały tor był mokry, ekipy nie wiedziały, jakie opony powinni otrzymać kierowcy.

McLaren regularnie pytał Lando o stan nawierzchni, ostatecznie decydując się na próbę dojechania na slickach. Okazało się to złym wyborem, przez który Norris spadł o kilka pozycji.

- W tej chwili nie patrzę na pozytywy. Na pewno, gdy odejdą frustracja i rozczarowanie, spojrzę na nie i na walkę o 1. miejsce. Trudno się z tym pogodzić, ale podjęliśmy decyzję i trzymaliśmy się jej. Nawet teraz się jej trzymam, bo wtedy myśleliśmi, że to najlepsza opcja. Nie wyszło, ale widzimy to po fakcie - tłumaczył wczorajszy zdobywca pole position dla Sky.

- Trudne było to, że przez 4-5 okrążeń kropiło. Robiliśmy drobne błędy, ja i Lewis, tu i tam będąc poza torem, ale połowa nawierzchni była całkowicie sucha i slicki były okej. To po prostu była bardzo trudna pozycja, bo prowadziliśmy.

- Zanim Lewis zjechał, slicki były odpowiednie. Drugi sektor byłby gorszy, ale w 1. i 3. gładkie opony byłyby lepsze. Wtedy zespół mówił, że podjąłem dobrą decyzję. Nie powiedziano mi, że zacznie padać mocniej. To było ryzyko, ale podejmowaliśmy dobre decyzje. Rozbiło się to o pogodę i większy deszcz. Dlatego przegraliśmy.

- Oczywiście jestem nieszczęśliwy, to zostało nam odebrane. Dałem komunikat, że zostajemy, co na końcu okazało się błędem. Podjąłem taką decyzję. Oni myśleli o tym, żebym zjechał, ale ja chciałem zostać na torze. Taka była moja decyzja.

- To nie zmieniło zbyt wiele, nadal mam tyle samo pewności siebie, w tamtym momencie także miałem. Potem dużo się zmieniło. Mam dużo żalu. Czułem, że zrobiłem, co mogłem, nawet wtedy, gdy było trudno na końcu.

- Popełniłem kilka błędów, ale utrzymywałem Lewisa za sobą i odjeżdżałem mu. Kwestia szczęścia. Zaczęło padać i widzieliśmy, że Lewis zjechał, a u nas wszystko było w porządku przy oponach, na których jechałem. Powiedzieli mi, że deszcz pozostanie na tym samym poziomie. Jeśli byłby taki sam, wtedy nasza decyzja okazałaby się dobra.

- Jest to trudne [podejmowanie decyzji], gdy zostały tylko dwa kółka. Gdy jest dwadzieścia, to nie musisz być tak agresywny z wyborami. Zrobiliśmy to, co uważaliśmy za słuszne.

- Ostatecznie okazało się to błędem, ale przez cały weekend ekipa wykonała świetną robotę. Jestem zadowolony z tempa, które mieliśmy. Tylko ta jedna decyzja, ale za drugim razem prawdopodobnie zrobiłbym tak samo.

Postępowanie zespołu wytłumaczył również szef, Andreas Seidl, który wyjawił, że ekipa miała odpowiednie dane, by sprawić, iż Norris szybciej zjawiłby się w alei.

- Widzieliśmy się chwilę po tym, jak wysiadł z samochodu. Powiedziałem mu, że dziękuję za wszystko, co zrobił w ten weekend. Oczywiście jesteśmy zawiedzeni, on też jest bardzo zawiedziony, ale to część naszego sportu.

- Zawsze łatwo jest oceniać, co mogliśmy zrobić inaczej, co on mógł zrobić inaczej w końcówce, ale musimy to przyjąć razem, jako zespół. Ta decyzja, aby zostać na torze, to zwyczajna część tego sportu.

Andreas Seidl

- Myślę, że siedzi w tym na tyle długo, że wie, iż jest to część całej tej gry. Oczywiście wina nie leży tylko jego stronie. My z pitwall mogliśmy go przekonać go danymi, które mieliśmy. Ostatecznie dokonaliśmy innego wyboru.

- Lewis mówił, że to jedyna szansa, aby wygrać, ale z drugiej strony był na P2, więc i tak miałby punkty, których my nie mielibyśmy możliwości zdobyć. Chcieliśmy pojechać po zwycięstwo, dlatego zdecydowaliśmy się zostać.

- Skończyliśmy na siódmym miejscu, więc w tym momencie tego żałujemy, ale to decyzja, której dokonaliśmy razem jako zespół, kierowca i pit wall. Rezultat też przyjmujemy razem. Przeanalizujemy go i spróbujemy spisać się lepiej następnym razem.

Lando Norris, Daniel Ricciardo

Sytuację McLarena opisał też Daniel Ricciardo, który zwrócił uwagę na to, że przez przygodę był pewny, jakiego ogumienia potrzebował.

- Mogę mówić tylko o swoim wyścigu i swoich odczuciach. Ja pytałem pitwall o to, czy będzie więcej deszczu, bo ta część toru była jako tako sucha. Dalej było mokro. My mamy najlepsze wyczucie tego. Powiedziałem, że w zakrętach 5-7 nie jestem w stanie utrzymać auta.

- Wyleciałem tam, byłem blisko ściany, więc wiedziałem, że potrzebuję przejściówek. Normalnie to my najlepiej oceniamy tor, bo go czujemy. Nie chcę mówić o sytuacji Lando, ale przynajmniej dla mnie to było jasne. Teraz wiem, że zjazd okrążenie szybciej byłby nawet lepszy. Nie byliśmy idealni, ale to była dobra decyzja.