Lando Norris miał duże pretensje do Pirelli po tym, jak kilka opon - w tym ta w jego bolidzie - poddało się w trakcie GP Kataru.
Rywalizacja na torze Losail, który mocno obciąża ogumienie wieloma szybkimi sekcjami, przyniosła kilka usterek produktów włoskiego dostawcy. Problemy w trakcie wyścigu dotknęły Valtteriego Bottasa, Lando Norrisa, George'a Russella oraz Nicholasa Latifiego.
Kierowca McLarena był najszczęśliwszym z pechowców, ponieważ udało mu się zauważyć pęknięcie w 3. sektorze i błyskawicznie poinformować zespół o zjeździe na 49. okrążeniu.
Dzięki szybkiej zmianie zawodnik uniknął toczenia się wolnym tempem do alei, ale i tak dodatkowy pit stop okazał się dla niego kosztowny, ponieważ zrzucił go z 5. na 11. miejsce. Brytyjczyk do mety dojechał na 9. pozycji.
- To był dobry wyścig, ale mógł być ciut lepszy. Nie oceniliśmy wszystkiego idealnie jako zespół, bo nie mogłem naciskać tak mocno, jak chciałem, ale to przebita opona wszystko zepsuła. Powinienem być na P4. Widziałem, że Perez prawie złapał Fernando, więc może byłbym na P5, ale i tak zdobylibyśmy sporo punktów - mówił dla Sky.
- Nie mamy ich, bo opona się zepsuła. To nie jest wina żadnego zespołu, również nie naszego. Wykonaliśmy dobrą robotę. Mogliśmy zrobić pewne rzeczy lepiej, ale to nie nasza wina. Szkoda, bo starasz się tak bardzo, a potem przytrafia ci się takie coś. To rozczarowujące. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy w Arabii.
Nieco później Lando wypowiedział się trochę ostrzej o dostawcy opon, zaznaczając, że usterki na tak wczesnym etapie stintów są niebezpieczne.
- Powód jest oczywisty. Po prostu nie mogę powiedzieć, co to jest. Raczej nie oczekuje się, że opona wybuchnie. Szczególnie nie twarda mieszanka. Nasz przejazd nie zdążył nawet stać się specjalnie długim, bo to było jakieś 20 okrążeń. Opona powinna wytrzymać nawet więcej. To stało się nagle w zakręcie nr 13 lub 14.
- Może powinni stworzyć lepsze opony? Mam na myśli, że to niebezpieczne dla kierowców. Ryzykujemy sporo za każdym razem. Jeśli nie jesteśmy w stanie po prostu jechać bolidem F1 po torze, to co jesteśmy w stanie robić? Pokonałem 20 okrążeń. Stint nie był długi, zresztą 20 czy 25 kółek to taki dystans, który powinno się przejeżdżać [bez problemów].
Również Valtteri Bottas wypowiedział się w tonie, który sugerował, że jego komplet nie zachowywał się alarmująco, choć pokonał on 33 okrążenia na używanej średniej mieszance.
- To nie jest pierwszy raz, gdy mam z tym do czynienia. Coś takiego zdarzało się już wielokrotnie i nie jest to idealna sytuacja, gdy nie ma żadnego ostrzeżenia. Na pewno znów będziemy o tym rozmawiać. Nie jest fajnie.
- To stało się nagle. Nie było ani wibracji, ani innego sygnału. Wiedzieliśmy, że wykorzystujemy opony już na ich limicie, ale nadal miałem dobrą przyczepność i nadal czułem się komfortowo, zostając na torze, co było naszą najlepszą szansą na zdobycie podium.
- Usterka miała miejsce tuż za wjazdem do pit lane, co jest najbardziej pechowym miejscem na torze. Podczas powrotu do alei auto uszkodziło się na tyle, że lepiej było je wycofać, by oszczędzić przebieg.
Nieco inne spojrzenie na sprawę miał natomiast Mario Isola, który tuż po zakończeniu rywalizacji, stojąc przed kamerami Sky, wskazał na duże zużycie ogumienia, na podstawie którego Pirelli sugerowało wybór strategii 2 zjazdów.
- Nie chcę powiedzieć, że przyczyną było za duże obciążenie czy coś takiego. Pierwszą rzeczą, jaką mogę się z wami podzielić, jest to, że opony były dość zużyte, miały blisko 100% zużycia. Widoczne były także nacięcia, więc musimy zrozumieć, czy powstały one przed utratą ciśnienia, czy też już po niej. Czekamy na telemetrię od zespołów. Zrozumienie tego, czy ciśnienie spadło nagle, jest bardzo ważne.
- Wszyscy kierowcy byli w stanie wrócić do alei serwisowej. Tracili ciśnienie, ale w takim czasie, który umożliwiał kontrolowanie auta i powrót do alei. Widzieliśmy, że ogumienie obrywało mocno na tarkach przy dużych prędkościach. To żadna tajemnica, bo niszczyły się też elementy samochodów.
- Gdy opona jest zużyta, jest mniej chroniona przed tarkami i działaniem dużej energii. Wtedy takie coś może się zdarzyć, a gdy dojdzie do utraty ciśnienia, jest po wszystkim. Możesz albo zmienić opony, albo jechać z kapciem.
- Niektóre zespoły próbowały strategii na 1 pit stop, bo trudno się tu wyprzedza. Przewidywaliśmy 2 zmiany przede wszystkim na podstawie danych o zużyciu z piątku, które było dość duże szczególnie na lewej przedniej. Dzisiaj właśnie ta opona i lewy tył były najbardziej zużyte, blisko 100%. Dlaczego jednak lewe przednie opony pękały - musimy to zbadać.
Z kolei George Russell, który podobnie jak jego kolega, Nicholas Latifi, również padł ofiarą wytrzymałości Pirelli, wskazał na to, iż Williams zakładał właśnie takie problemy.
- Nie było ostrzeżenia, ale szczerze mówiąc, spodziewaliśmy się tego. To było zewnętrzne ramię lewej przedniej opony. Tam był limit. Ono po prostu nie wytrzymałoby w pewnym momencie, jeśli naciskałoby się ciągle.
- Powód jest jednak taki, że nie mieliśmy wystarczająco dobrego tempa. Trzeba było zarządzać ogumieniem w szybkich zakrętach przed prostymi. Alfy były tuż za mną w tamtych sekcjach, więc gdybym trochę mocniej odpuszczał, i tak zostałbym wyprzedzony. Przebicie było rozczarowujące, ale było tylko składową braku tempa w innych miejscach.
- Auta F1 są bardzo szybkie. Opony zużywają się, gdy jedziesz przez te prawe zakręty na pełnym gazie i na 7. biegu. Nie wiem do końca, jaka jest prędkość, ale to pewnie 270 czy 280 km/h, więc coś może się stać.