Lando Norris kolejny raz przegrał walkę z Maxem Verstappenem i znów miał do siebie pretensje.
Sprint F1 w Austrii dał Brytyjczykowi szansę do zrewanżowania się Holenderowi za GP Hiszpanii, aczkolwiek i tym razem górą był ten drugi. Norris po pięknym ataku do zakrętu nr 3 wydawał się mieć sprawy w swoich rękach, aczkolwiek zostawił rywalowi przestrzeń na wewnętrznej przed zakrętem nr 4 i dał się łatwo wyprzedzić. Gdyby tego było mało, to zaprosiło do rywalizacji Oscara Piastriego, który odebrał koledze P2.
Po wszystkim Norris naturalnie był więc niezadowolony z siebie i podobnie jak tydzień temu nie ukrywał, że to on mógł zachować się lepiej. Kluczowy błąd podsumował w swoim stylu, czyli dosadnie.
- To była dobra walka - stwierdził Lando. - Wiedziałem, że nie będzie zbyt wielu okazji, aby spróbować coś zrobić. Musiałem więc zaatakować w zakręcie nr 3, a następnie pojechałem po prostu dość głupio do zakrętu nr 4 i zostawiłem otwarte drzwi. Walczyliśmy przez dwa zakręty i tyle. Oscar zdołał się przebić. Próbowałem. Nie poszło to zgodnie z planem, ale tempo było niezłe. Miło mieć dwa auta tak wysoko i próbować walczyć z Maxem. Tego potrzebujemy w niedzielę.
- Mówimy co weekend [że zwycięstwo uciekło], więc nie będę tego robił ponownie. Powinienem był wykonać lepszą robotę, ale zrobiłem coś durnego, głupiego. Nie było to zbyt mądre. Zdobyliśmy sporo punktów i mogło być gorzej. Dla zespołu to dobry wynik. Z tego jestem zadowolony, ale pewne rzeczy muszę robić lepiej.
Zapytany, co jest konieczne, aby częściej wygrywać z Verstappenem, odparł: - Niewiele. To drobne, malutkie rzeczy.
- Naszemu bolidowi ciągle odrobinę czegoś brakuje, ale to nie jest moja wymówka. Dzisiaj nie było to nic więcej niż zakręt nr 4. Gdybym się bronił i nie zostawił otwartych drzwi, to mogłoby być inaczej. Być może Max zaatakowałby mnie na następnym okrążeniu? Nie wiem, ale nie ma tu niczego szczególnego.
- Nie czuję się z tym świetnie. Ciągle mam te małe okazje, które mi uciekają. Po wszystkim widzę, jak głupie były pewne rzeczy, które zrobiłem, ale z drugiej strony na torze staram się jechać jak najlepiej. Nie patrzę na to, co myślą ludzie z zewnątrz. Wiem, że robiłem rzeczy, które nie były wystarczająco dobre i nie znajdowały się na odpowiednim poziomie. Staram się, jak tylko mogę, aby je poprawić.
Od czwartku w padoku w Austrii można było usłyszeć, że Lando nie jest w najlepszej formie fizycznej i przyjechał tu z jakąś drobną chorobą. Sam kierowca nie uznał tego jednak za wielką sprawę.
- Nie umiem powiedzieć, jak to na mnie wpływa. Przede wszystkim nie pomaga, ale nie powiedziałbym, że zmienia moją postawę na torze. Wpływa na gadanie, więc przestańcie mnie o to pytać i będę zadowolony!
- Chodzi o drobne elementy poza torem i bycie ogólnie zmęczonym, niewyspanym. Tego typu tematy. Pewnie ma to jakiś drobny wpływ, ale nie używałbym tego jako wymówki.