Najnowsza konstrukcja składu Lawrence'a Strolla pojawi się dziś na torze Silverstone, gdzie wykona tzw. shakedown.
Dni filmowe to najlepsze okazje do sprawdzenia działania wszystkich systemów w świeżo wypuszczonych z fabryk maszynach. To również szansa na to, by podzielić się pierwszymi fotografiami, na które bardzo czekają kibice. Dokładnie to zakładają poniedziałkowe plany Astona Martina, który o godzinie 9:00 pokazał swój tegoroczny samochód. Ten jeszcze dziś zaliczy debiut w akcji.
AMR24, o ile nie przydarzą mu się żadne nieprzewidziane przygody, pokona 200 kilometrów, wykorzystując zmieniony przepis, który w przeszłości ograniczał dni filmowe tylko do 100 kilometrów. Wszystko wydarzy się po sąsiedzku, a więc na obiekcie znanym z goszczenia GP Wielkiej Brytanii.
Za kilka godzin - jak zapowiedział dział komunikacji Astona - powinniśmy otrzymać pierwsze ujęcia z bolidem w jego naturalnym środowisku. Gdy tylko zespół prześle materiały prasowe, to zamieścimy je na czarnogórskiej domenie.
Podobnie uczynimy również w środę, gdy na tym samym torze zamelduje się Mercedes W15. Toto Wolff i spółka obrali standardowy schemat prezentacji, który jest połączony z późniejszym testem maszyny.
Należy mieć jednak na uwadze - co doskonale pokazał zeszły rok - że takie dni i pierwsze próby po prostu mogą pójść źle. Dwanaście miesięcy temu stajnia z Brackley ociągała się w spełnieniu swoich zapowiedzi. Ostatecznie okazało się, iż shakedown Mercedesa został przerobiony na przejazd demonstracyjny ze względu na problemy techniczne, a na więcej fotografii czekaliśmy kolejną dobę.
AMR24 i W15 nie będą pierwszymi autami na sezon 2024 Formuły 1, które nabiły już jakieś kilometry. W piątek pod Barceloną jeździł model C44 Saubera, znanego teraz jako Stake. Wczoraj natomiast na Silverstone zadebiutował Haas VF-24. W momencie tworzenia tego tekstu, a więc w niedzielny wieczór, dysponowaliśmy tylko jednym zdjęciem, które znajduje się poniżej.
Haas VF-24 podczas swojego pierwszego testu na torze (fot. Haas).