Holender został oczyszczony z zarzutów, jakie postawił przed nim jego były pożyczkodawca.

W styczniu wyszło na jaw, że Nyck de Vries otrzymał pozew od Jeroena Schothorsta, który kilka lat temu wsparł go finansowo na drodze do królowej motorsportu. Biznesmen przekazał mu 250 tysięcy euro, by ten mógł zaliczyć pełny sezon Formuły 2.

W ramach zawartego porozumienia przedsiębiorca zagwarantował sobie zarówno pobieranie rocznych odsetek w wysokości 3%, jak i otrzymanie połowy pensji 27-latka z jego pierwszego kontraktu w Formule 1. Gdyby nie udało mu się do niej awansować do końca 2022 roku, pożyczka miałaby zostać umorzona, na co liczył sam zawodnik.

Punktem spornym między obiema stronami okazał się jednorazowy występ de Vriesa w zeszłorocznym GP Włoch, gdy zastąpił niedysponowanego Alexa Albona. Inwestor uznał bowiem, że w ten sposób Holender zadebiutował w F1 podczas okresu obowiązywania ich umowy o pożyczkę, a zatem powinien spłacić całość długu.

Orzekający w tej sprawie sędzia stanął jednak po stronie Nycka, podkreślając, że w chwili awaryjnego wskoczenia do bolidu Williamsa formalnie nie posiadał on kontraktu na starty. 

- To prawda, że 11 września 2022 roku [de Vries] brał udział w wyścigu F1 odbywającym się podczas GP Włoch, ale dokonał tego jako kierowca rezerwowy. Nie miał wtedy kontraktu jako kierowca wyścigowy. Po prostu wypełniał obowiązki innego zawodnika, który zachorował na wyrostek robaczkowy - ocenił sędzia, cytowany przez Motorsport.

Schothorst domagał się również wglądu do wszystkich kontraktów zawieranych przez 27-latka w latach 2018-2022, posądzając go o zatajanie tych informacji, które były mu potrzebne do ustalania, czy kierowca rozliczał się z nim w odpowiedni sposób. Taka argumentacja nie spotkała się jednak z przychylnością sądu, który przyznał rację de Vriesowi.

Nyck de Vries obronił się w sądzie przed swoim sponsorem

W toku postępowania ujawniono, że holenderski inwestor zgodził się na wypłacenie 114 361 euro do końca 2021 roku. Dodatkowo Nyck przelał na jego konto 75 tysięcy euro za miniony rok, co stanowiło połowę jego zarobków w Mercedesie, gdzie pełnił funkcję rezerwowego.

De Vries zapewnił, że od 2017 do 2022 roku utrzymywał stały kontakt z biznesmenem, komunikując się z nim za pośrednictwem WhatsAppa. Jako dowód zaprezentował 26-stronicowy raport połączeń i wiadomości.

Orzeczenie sądu zawiera wzmiankę o umowie z 2018 roku podpisanej przez Holendra z McLarenem. Na jej mocy zawodnik dostał 56 tysięcy euro, lecz nie dotyczyła ona pełnienia obowiązków kierowcy i miała charakter sponsorski, więc należący do Schothorsta fundusz inwestycyjny nie był uprawniony do pobrania połowy tej kwoty.

Były sponsor Nycka chciał także otrzymać dostęp do jego kontraktu z AlphaTauri na nadchodzącą kampanię, ale ich umowa o pożyczkę wygasła w ubiegłym roku, w związku z czym 27-latek nie musiał przedstawiać mu tych dokumentów.

- Wypełniłem wszystkie moje zobowiązania wobec Investrand [firmy Schothorsta] wynikające z pożyczki. Zawsze udzielałem mu wszystkich informacji, do których był uprawniony na mocy naszej umowy. Dlatego fakt, że sędzia wydał wyrok na moją korzyść, był zgodny z moimi oczekiwaniami. Mam nadzieję, że teraz sytuacja się uspokoi i będę mógł skupić się w pełni na przygotowaniach do sezonu Formuły 1 - stwierdził de Vries w oświadczeniu wydanym dla Motorsportu.