Tak, za nami ciekawy wyścig we Francji. Działo się naprawdę sporo - nawet zwycięzca nie ustrzegł się błędów, ale wielkie znaczenie miały przede wszystkim decyzje podejmowane na pitwall, co wyraźnie utrudniło nam ocenianie kierowców.

Mercedes

Mercedes

Hamilton - 9,5

Lewis był znakomity w ten weekend i pomylił się mniej razy niż Max. O jeden raz mniej, ale mniej. Dziś może myśleć, że dzięki temu zasłużył na zwycięstwo, ale stratedzy mieli inne plany, za co trudno winić samego zawodnika. W kwalifikacjach podjął rękawicę i przejechał świetne kółko, ale to nie W12 był wtedy szybszy. W wyścigu naciskał, dobrze dbał o opony, ale wystarczyło to do P2. Na pewno było to dobre odbicie się po słabym Monako i problemie z palcem w Baku.

Bottas - 8

Ten to ma zawsze pod górkę. Jak już jechał całkiem szybko przez cały weekend, to w sobotę Hamilton wycisnął trochę więcej, a w wyścigu zespół miał jego uwagi gdzieś (choć Valtteri pewnie użyłby tego słowa, kojarzącego się z jego rolą w 3. sezonie Drive To Survive). Nie był perfekcyjny - z jakiegoś powodu szybszy pit stop był konieczny, a jazda w brudnym powietrzu na pewno swoje zrobiła. Nawet mimo tego, gdyby zespół posłuchał, mogłoby być lepiej. Ogólnie jednak był to występ dobry - pokonał Pereza w kwalifikacjach i powinien pokonać w wyścigu, bo tempo miał. Na minus bronienie się - niby opony słabsze, ale Hiszpania 2017 to nie była.

Red Bull

Verstappen - 9,33

Głupio brzmiałoby powiedzenie, że Max może mówić o szczęściu, bo jechał znakomicie, ale jasne jest, że przebieg wyścigu mu nie zaszkodził, a ten błąd nie był taki mały i mógł być znaczący. Spokojnego PP nie zamienił na P1, dając się zdmuchnąć w zakrętach 1-2. Potem jednak był już perfekcyjny, trzymając się Lewisa, robiąc fantastyczny inlap i outlap. Po podcięciu imponująco trzymał się przed Hamiltonem, który wtedy miał chyba największą przewagę tempa. Zwieńczył dzieła pogonią w końcówce i niezjedzeniem ogumienia.

Perez - 8,17

Chociaż zrobił fantastyczną robotę i bardzo przyczynił się do zwycięstwa Verstappena, można wymagać od niego ciut, ciut więcej, czyli bycia przed Valtterim. Red Bull był szybszy w kwalach, więc jednego Mercedesa mógł połknąć. Nie wyszło źle, bo przez to mógł oszczędzić opony, co ostatecznie się opłaciło. Ważne jest to, że Checo był już wystarczająco dobry, by przeszkodzić rywalom w odniesieniu zwycięstwa. Odrobinę gorsze tempo i może dzisiaj rozmawialibyśmy inaczej. Kogoś takiego Red Bull potrzebował, a przecież powinno być coraz lepiej.

Lando Norris, McLaren

McLaren

Norris - 8,83

Ależ ten gość jest w formie. P8 w kwalifikacjach nie zapowiadało żadnego best of the rest. Przebieg wyścigu także, ale tam można mu zarzucić chyba tylko spadnięcie za Ricciardo na starcie. Po pit stopach depnął tak mocno, że nie było czego zbierać. Pewnie przebił się na P5, ładnie walcząc m.in. z Pierre'm Gaslym, chociaż na radiu tak ładnie nie było, ale hej, to w końcu walka. Wielkie brawa.

Ricciardo - 8,17

Odrodzenie Daniela? Miejmy nadzieję! To jeszcze nie był poziom Lando, ale nie było już odstawania, przez które zastanawialibyśmy się, gdzie jest ten gość, który walczył z Maxem i lał Estebana. Sobota to takie minimum, czyli P10. McLaren powinien być w Q3 dwoma samochodami i tak się stało. W niedzielę narzucił przyjemne tempo, wykorzystując dobre strategiczne decyzje zespołu i przyczyniając się do tej gilotyny, bo podcięcie to za słabe słowo. Skończył na P6, tuż za kolegą. Dobry weekend dla McLarena i dla Australijczyka.

Aston Martin

Stroll - 7,83

Było nie wyjeżdżać poza tor w kwalifikacjach, tak, ale czerwone flagi to już nie jego wina. Nikogo to jednak nie obchodziło i Lance odpadł w Q1, przez co musiał ustawić się na starcie na P19, z którego ruszył do naprawdę porządnego wyścigu. Opłaciła się odwrócona strategia zespołu i jechanie długo, przez co kolejni kierowcy przegrywali z oponami, a Stroll trzymał się. Ostatecznie wskoczył aż na P10, co po słabej sobocie jest naprawdę okej.

Vettel - 8,17

AMR21 nie miał tempa na Q3 i Seb także w Q3 się nie znalazł. Ponieważ prawie wszyscy chcieli jechać na mediumach, Aston także u niego zdecydował się na hardy i dłuuuuuuuugi stint, liczący 37 okrążeń. Skorzystał na tym podobnie jak zespołowy kolega, dowożąc maszynę na P9. Chyba trzeba powiedzieć "aż na P9", bo rywale z przodu byli mocniejsi, a jeszcze kilku się wykruszyło. Tak, Ferrari, to o was.

Esteban Ocon, Alpine

Alpine

Ocon - 4

Wydawało się, że na swojej ziemi będzie potężny. Bolid A521 od początku sprawiał wrażenie konstrukcji doskonale dostosowanej do Paul Ricard, błyszcząc w treningach. Przyszły kwalifikacje i... tylko P11. Następnie twarda mieszanka nie zadziałała tak dobrze jak u Astonów i Esteban spadł daleko, nawet za Russellów i innych Tsunodów. Rozczarowujący weekend, bo zapowiadało się konkretnie, a wyszło z tego marne P14, a do tego przegrana z Fernando w obu sesjach.

Alonso - 8

Koniec adaptacji? I tak, i nie. W sobotę wykręcił 9. czas, przedzielając McLareny, co było jak najbardziej okej. Otwarcie jednak było dla niego bolesne. Totalnie nie dogadywał się ze średnią mieszanką, szybko osuwając się w dół tabeli, na P92. Potem jednak do gry weszły twarde opony, a Alonso odzyskał tempo. Chociaż zjechał na 18. okrążeniu, dowiózł je do mety, przebijając się na 8. pozycję i mając ochotę na włączenie się do walki nawet o 6. miejsce. Brawo.

Ferrari

Leclerc - 4

To chyba był najsłabszy Charles w tym sezonie. Nie czuł się komfortowo w bolidzie, więc tym razem nie popsuł humoru Carlosa na koniec Q3 i po prostu przegrał. Po starcie było okej i utrzymywał niezłe P7, ale wtedy jego maszyna zaczęła pożerać opony. Pit stop na 14. kółku nie zwiastował nic dobrego, ale chyba też nic aż tak złego. Kompletnie stracił tempo i opony, przez co konieczny był drugi zjazd, kończący zabawę. Zakończył na P16, przedzielając Alfy. Flashbacki z SF1000?

Sainz - 5,5

Słodko-gorzki weekend. Słodki, bo był wyraźnie lepszy od Leclerca i w sobotę, i w niedzielę, ale gorzki, bo do swojego konta dopisał... nic nie dopisał. Zaliczył znakomite kwalifikacje, wykorzystując samochód do maksimum - P5, przed nim tylko Mercedesy i Red Bulle, nie dało się lepiej. O wyścigu niewiele można powiedzieć - SF21 to bolid na kwalifikacje, więc nie było czym walczyć. Zjechał 3 okrążenia po koledze, ale dowiózł auto bez dodatkowej wizyty u mechaników, kończąc na P11. Na minus błąd na okrążeniach zapoznawczych.

Pierre Gasly, AlphaTauri

AlphaTauri

Gasly - 9,17

Pierre cały czas robi to, do czego przyzwyczaił nas w zeszłym roku - solidne wyniki na miarę maksimum możliwości samochodu. Ładnie poradził sobie pod presją w Q3 po tym, jak anulowano mu czas okrążenia. Stracił 28 tysięcznych do Sainza, więc to takie 99%, i tak imponujące. Finiszował jedną pozycję niżej, na P7, dając się przeskoczyć szybkim McLarenom na dobrej strategii. To był i tak bardzo dobry weekend, bez błędów, w którym postawił się szybszym samochodom.

Tsunoda - 3,17

Yuki chyba naprawdę lubi siłownię, skoro ciągle prosi się o kolejne karne treningi. Popełnił niewielki błąd w Q1, trochę pechowo musząc się wycofać po nie aż takim mocnym uderzeniu. AT02 spokojnie było stać na walkę o Q3, więc Q2 to musiało być minimum dla debiutanta, a skończyło się startem z pit lane. Tsunoda zaliczył niezłe otwarcie, zyskując kilka pozycji, ale długi stint na hardach nie był już taki piękny. P13 to nie taki zły wynik, ruszając z alei, ale to właśnie miejsce startu popsuło jego weekend.

Alfa Romeo

Raikkonen - 4

Patrząc na Kimiego we Francji, można odnieść wrażenie, że Fin miał wszystko... poza prędkością. Kółko w kwalifikacjach było czyste, dobre, a gdyby nie stoper, to nikt nie domyśliłby się, że Kimi odpadł już w Q1. Co więcej, nawet Nicholas Latifi był od niego szybszy. Oczywiście nie pomogła czerwona flaga Schumachera, która na pewno przyczyniła się do tak beznadziejnego wyniku. W wyścigu Raikkonen dojechał do mety dopiero na 17. pozycji, nie mówiąc już o tym, że Russell był dwie pozycje za punktami. Alfa po prostu była wolna, a Kimi trochę nijaki. Tak jak ocena.

Giovinazzi - 5,33

Kolejny już raz trzeba pochwalić Antonio za to, że - poza ostatnim błędem w Azerbejdżanie - wydaje się rozwijać skrzydła. Może i powoli, może i nie są to skrzydła orła, ale patrząc na onboard z kwalifikacji, Tonio nie popełnił żadnych znaczących błędów. Nawet stoper nie powinien narzekać, bo 13. miejsce na starcie to nie był dramat. Szkoda, że Alfa nie jest szybsza, a już na pewno w tempie wyścigowym. Strategia także nie była szczęśliwa, chociaż i tak udało się dojechać do mety przed Ferrari (Leclerciem z problemami) na 15. pozycji.

Haas

Haas

Schumacher - 3,83

Znowu jest to samo - Mick jest szybszym kierowcą od Mazepina i stara się to pokazać na każdym kroku, czasem aż za bardzo. Fatalny błąd w pierwszej serii czasówki, który paradoksalnie zagwarantował mu awans do Q2. Teoretycznie to był naprawdę niezły czas, a i tempo podczas wyścigu nie było kiepskie. Nie udało się jednak powalczyć z Williamsami i dodatkowo kolejny raz Haas musi sięgnąć do nienaruszalnych rezerw i naprawiać bolid młodego Schumachera. Nie do końca tak to powinno wyglądać.

Mazepin - 3

Znowu trudno byłoby napisać, że Mazepin coś popsuł. Wcale nic nie popsuł, nie wjechał w ścianę, nie obrócił się spektakularnie (przynajmniej realizator tego nie pokazał). Kolejny raz jednak był wolniejszy od swojego zespołowego kolegi w kwalifikacjach i podczas wyścigu. Ostatnia pozycja i długa droga przed Nikitą, ale chociaż możemy stwierdzić, że przynajmniej jego nauka jest mniej kosztowna od lekcji pobieranych przez Schumachera. Nikita, szybciej, szybciej!

Williams

Russell - 7,83

Awans do Q2 był formalnością i to nawet pomimo (albo i dzięki) czerwonej flagi Micka Schumachera. Potem był kiepski start, który jest wizytówką Brytyjczyka, a do tego wszystkiego doszło jeszcze coś, co Williamsowi nie zdarza się zbyt często - naprawdę dobre tempo wyścigowe, trafiona strategia i w rezultacie 12. pozycja na mecie! Co więcej, we Francji wszystkie bolidy dojechały do mety - uczciwe, czyste 12. miejsce Russella. Gratulacje!

Latifi - 5

To już drugi sezon w F1 i Nicholas nie może liczyć na taryfę ulgową. Na tle kolegi z zespołu znowu był nijaki, ewidentnie brakowało prędkości. W kwalifikacjach udało się uzyskać 16. czas (Tsunoda i Stroll bez okrążeń, kontrowersyjny Mick), jednak kompletnie nie przełożyło się to na tempo wyścigowe. Jeśli ktoś spojrzy na tabelę wyników, to kolejny raz jest tak, że Latifi dojeżdżą przed Haasami, a Russell przed Alfami, Ferrari, Alpine czy AlphaTauri. Honor uratowany, ale znowu na limicie.

GP Francji 2021

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton9,59,59,5
Valtteri Bottas888
Max Verstappen9,599,5
Sergio Perez8,588
Lando Norris998,5
Daniel Ricciardo8,588
  Lance Stroll 8,578
Sebastian Vettel8,588
Esteban Ocon444
Fernando Alonso888
Charles Leclerc444
Carlos Sainz 565,5
Pierre Gasly 9,599
Yuki Tsunoda33,53
Kimi Raikkonen444
Antonio Giovinazzi55,55,5
Mick Schumacher443,5
Nikita Mazepin333
George Russell87,58
Nicholas Latifi555